Rozmowa z Mariuszem Trofimcem, jedynym świętokrzyskim sędzią w II lidze

Po dwóch latach przerwy Świętokrzyskie znów ma sędziego na szczeblu centralnym. Awans na arbitra drugoligowego uzyskał kielczanin Mariusz Trofimiec. - Czuję odpowiedzialność - mówi przed debiutem.

Rozmowa z Mariuszem Trofimcem, jedynym świętokrzyskim sędzią w II lidze

Po dwóch latach przerwy Świętokrzyskie znów ma sędziego na szczeblu centralnym. Awans na arbitra drugoligowego uzyskał kielczanin Mariusz Trofimiec. - Czuję odpowiedzialność - mówi przed debiutem.

Ostatnim świętokrzyskim arbitrem, który prowadził drugoligowe mecze był Grzegorz Szymanski ze Starachowic. Na sędziego ekstraklasowego czekamy od 1999 roku, gdy karierę skończył Andrzej Kobierski z Kielce.

Przez dwa ostatnie dni 42 sędziów I i II ligi, w tym nowo mianowany Mariusz Trofimiec, przechodziło w Bełchatowie testy sprawnościowe i wydolnościowe.

Adam Gołąb: Jak poszły egzaminy?

Mariusz Trofimiec: Na piątkę. Przebiegłem 3100 metrów, a w teście uzyskałem 27 punktów na 30. Jestem zadowolony z siebie, bo jak mówią koledzy, pytania były trudne. Ale podobnie jak na meczu - zawsze staram się być przygotowany.

Po ostatnich wydarzeniach wszyscy uważnie przyglądają się sędziom. To pomaga czy przeszkadza?

- Czujemy presję, bo przecież z jednej strony to próba podważenia naszego autorytetu. Ja czuję odpowiedzialność, bo nie można się mylić. Potem może to zostać różnie odebrane i nagłośnione, np. przez dziennikarzy. Generalnie można powiedzieć, ze nasza plenarka przebiegała, no, może nie w smutnej, ale niewesołej atmosferze.

Dla Pana sędziowanie to hobby czy sposób na życie?

- Hobby, ale bardzo wymagające i dlatego bardzo poważnie do niego podchodzę.

Od niedawna zwierzchnikiem sędziów jest znany trener Andrzej Strejlau. Osoba spoza Waszego środowiska. Jak jest odbierany?

- Bardzo dobrze, właśnie mieliśmy z nim spotkanie. Widać, że chce nam pomóc, żeby wyjść z twarzą z tej sytuacji i odbudować nadszarpnięty autorytet.

Jak Pana zdaniem można to zrobić?

- Rzetelnym i uczciwym sędziowaniem. I przygotowaniem do meczów. Jeśli drużyny nie mają pretensji... Do tego dochodzi rzetelna ocena obserwatora. Zmiany są potrzebne, bo nie może być tak jak dotąd, że jedna osoba - mam na myśli obserwatora - decydowała o wszystkim. Musi być spójność systemu ocen.

Czego można Panu życzyć przed debiutem?

- Dużo szczęścia i oczywiście jak najwięcej trafnych decyzji.

MARIUSZ TROFIMIEC

33-letni kielczanin. Sędziuje od czternastu lat. Na co dzień pracuje w dziale zaopatrzenia w NSK Iskra, gdzie odpowiada za sprawy logistyczne. Mieszka na kieleckim Stoku. Jeździ hondą civic. Żona Iwona, dwójka dzieci: 11-letnia córka Paulina i sześciomiesięczny syn Szymon. W wolnym czasie dba o kondycję: biega, chodzi na basen i do sauny. Lubi gry komputerowe oraz surfowanie w internecie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.