Kłopoty toruńskiego olimpjczyka

Najlepszy sportowiec Torunia ma kłopoty. Sławomir Kruszkowski najpierw stracił miejsce w wioślarskiej czwórce podwójnej, a teraz rozważa zakończenie kariery!

- Być może trzeba bezie rozpocząć nowe życie, skończyć z wioślarstwem i znaleźć inną pracę - mówi torunianin, który latem ubiegłego roku był w Atenach o krok od zdobycia brązowego medalu Igrzysk Olimpijskich. Od tego czasu wiele się zmieniło - Kruszkowski nie jest już członkiem znakomicie prezentującej się w ostatnich latach osady reprezentacyjnej. Dlaczego? Według trenera Aleksandra Wojciechowskiego nie pasuje już do obecnego składu. - Ma kłopoty z kręgosłupem, a poza tym trzeba ją odmłodzić - mówi. Paradoksalnie 30-letni Kruszkowski jest młodszy o rok od Adama Korola i cztery lata od Marka Kolbowicza. Obaj mają pewne miejsca w składzie.

Kruszkowski stoi obecnie na krawędzi swojej kariery - kilka miesięcy temu chciał przygotowywać się jeszcze do igrzysk olimpijskich w Pekinie, a obecnie nie wie nawet gdzie miałby nadal kontynuować karierę. Nie będzie już tego robił w dotychczasowej osadzie, co wiązało się z niepewnością o reakcję sponsorów. Kruszkowski jest wspierany przez firmę ubezpieczeniową i optometryczną. Na razie toruński wioślarz może być spokojny - umowy nie będą rozwiązane.

Wiekszym problemem jest jednak dalsza przyszłość najlepszego sportowca miasta ubiegłego roku. Tuż po tym jak dla Kruszkowskiego zabrakło miejsca w w czwórce podwójnej, otrzymał propozycję przeniesienia się do "dwójki". Odrzucił ją, ponieważ znalazł miejsce w "ósemce". W sobotę i niedzielę wraz z nową osadą walczyć ma w mistrzostwach Polski, po których zostanie ustalony skład kadry na regaty Pucharu Świata w Lucernie. Tam rozstrzygnie się kwestia awansu do mistrzostw globu. Ale i w tym przypadku Kruszkowski nie może być pewny startu. Pojawiła się koncepcja włączenia do składu osady zawodników trenujących na co dzień w "czwórce" ze sternikiem. A to oznaczałoby, że znów dla Kruszkowskiego zabraknie miejsca tym bardziej, że w przeciwieństwie do obecnej sytuacji całą swoją karierę poświęcił pływaniu na krótkich wiosłach. Do osady z którą święcił do tej pory największe triumfy już nie wróci nawet w przypadku kontuzji któregokolwiek z jej obecnych reprezentantów. - Zawiodłem się. Czuję się zdradzony. Kiedyś wspólnie cieszyliśmy się z sukcesów, a teraz nawet nie rozmawiamy... Co dalej? Być może będzie trzeba skończyć z wioślarstwem? - zastanawia się najlepszy sportowiec miasta w ubiegłym roku.

Kim jest Kruszkowski

Trudno go nie zauważyć na ulicy. Ma 198 cm wzrostu i waży ponad 100 kilogramów. Pseudonim: "Słoń". Kiedyś zafascynowany ligą NBA trenował koszykówkę, ale ostatecznie zdecydował się poświęcić wioślarstwu. Z sukcesami. Jako 17-latek zdobył srebro w mistrzostwach Polski juniorów. Rok później brał już udział w zmaganiach najlepszych na świecie. Już jako senior brał udział w igrzyskach olimpijskich w Sydney i Atenach. W 2002 roku zdobył wicemistrzostwo świata na torze w Sydney. W Toruniu miał jednak problemy - latem ze względów finansowych był gotów przenieść się do poznańskiego AZS, który oferował mu lepsze warunki. W ciągu kilku dni po ogłoszeniu jego decyzji w mediach toruńskie firmy zaproponowały wsparcie olimpijczyka. Ten już na dobre zdecydował się pozostać na Pomorzu. Mieszka na osiedlu Na Skarpie, wraz z żoną Żanetą wychowuje 3-letniego Mateusza i rocznego Kacpra. - Rzadko ich widzę. Około 200 dni spędzam na zgrupowaniach - mówi.

Copyright © Agora SA