Czy Dyskobolia Grodzisk zdobędzie Puchar Polski?

Sytuacja Wielkopolan jest komfortowa - dwubramkowa przewaga grodziszczan z pierwszego meczu pozwala im w rewanżu spokojnie czekać na rozwój sytuacji.

- Jesteśmy w połowie drogi, na razie pucharu nie mamy - dość banalnie wypowiada się przed dzisiejszym rewanżowym meczem finału Pucharu Polski trener Dyskobolii Duszan Radolsky. Jego zespół jest w znakomitej sytuacji - pierwsze starcie z Zagłębiem wygrał 2:0 i dziś może spokojnie oczekiwać na rozwój sytuacji. Słowacki trener Dyskobolii ma też znacznie lepszą sytuację kadrową, niż w pierwszym meczu. W sobotę na ławce rezerwowych jego drużyny siedzieli gotowi do gry pomocnik Rafał Kaczmarczyk i bramkarz Mariusz Liberda, oraz... straszący swoją obecnością rywali Radim Sablik, Marek Sokołowski i Michał Goliński. W Lubinie cała trójka może już wystąpić, podobnie zresztą jak i Igor Kozioł. Decyzję podejmie jednak tuż przed meczem szkoleniowiec Groclinu. Zagra też Marcin Nowacki, który w sobotę brał ślub. - Po nocy poślubnej wyglądał świeżo - śmieje się trener Radolsky.

Słowak liczy, że Zagłębie zaatakuje od pierwszej minuty. - Nie mają innego wyjścia. Muszą grać agresywnie i atakować - twierdzi Radolsky.

Zgadza się z nim chorwacki trener Zagłębia Drażen Besek. - Musimy atakować, ale też grać bardzo uważnie i nie popełniać takich błędów w kryciu jak w pierwszym spotkaniu. Szkoda, że się nam nie udało tam strzelić gola. A przecież taka okazja była. Jeszcze przy 0:0 mogliśmy zdobyć bramkę i wtedy sytuacja byłaby zupełnie inna. Trzeba zagrać tak jak z Wisłą. Agresywnie, z ogromnym zaangażowaniem i poświęceniem. Dobrze byłoby zdobyć bramkę jak najszybciej. To może być bardzo istotne dla przebiegu całego spotkania - twierdzi Chorwat.

Mecz w Lubinie rozpocznie się dziś o godz. 20. Jeżeli po 90 min Zagłębie będzie wygrywać z Groclinem 2:0, wówczas sędzia Mirosław Ryszka zarządzi dogrywkę. - Jeżeli wtedy rzeczywiście będzie 2:0, to będę zadowolony. A co będzie później, to już zależy od szczęścia i odporności zawodników na stres. Wtedy wszystko jest już możliwe - uważa Besek.

Ostatnie pięć spotkań Zagłebia z Groclinem w Lubinie

sezon 1999/2000 1:0 (1:0) Majka (32.)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.