Zeglarze klasy Finn po regatach w Gdyni

Zabierzcie mnie z tej okrutnej klasy! - krzyczał po zakończeniu każdego wyścigu, wymordowany fizycznie Norbert Wiland z Pucka

- Ten chłopak zastąpi niebawem Mateusza Kusznierewicza - wyrokuje Tomek Rumszewicz, olsztyniak i trener kadry narodowej klasy Finn. - Norbert ma idealne warunki fizyczne do pływania łódką klasy Finn. Ma tyle samo wzrostu co Mateusz i waży tylko nieco mniej od mistrza, bo ma dopiero 18 lat i karierę przed sobą.

Podczas regat minionego weekendu w Gdyni w klasach olimpijskich, zgodnie z przewidywaniami, w klasie Finn każdy wyścig wygrywał Wacek Szukiel z AZS-u Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. I to z dużą przewagą, bo Wacek to obecnie zawodnik numer jeden w tej klasie. Rafał Szukiel z kolei jest numerem dwa klasy Finn i on był w gdyńskich regatach tuż za bratem. Trzeci miejsce zajął wspomniany Norbert Wiland i to już było czymś nowym. Norbert był tuż za Szukielami, startując w klasie Finn po raz pierwszy w życiu. Wcześniej bowiem występował, i to z dużym powodzeniem, w klasie Laser.

- To chłopak znakomicie poukładany - chwali Norberta Tomasz Rumszewicz. - Umie słuchać podpowiedzi co do taktyki czy techniki żeglowania i natychmiast je stosuje. Jest bardzo sprawny fizycznie i dzięki temu może pływać bardzo dynamicznie i aktywnie. A to atuty dla zawodnika klasy Finn. I taki miał Mateusz Kusznierewicz. Żeglowanie łódką klasy Finn wymaga bowiem wysiłku fizycznego, dlatego też Norbert po każdym był tak wymordowany, że krzyczał do mnie, by zabrać go z tej klasy. Ale tak naprawdę to tego nie chce. Ja też, bowiem Norbert to dla mnie wielka nadzieja klasy Finn, także straszak na pozostałych zawodników, a zwłaszcza braci Szukielów, którzy mają w Norbercie poważnie zagrożenie. Taki bat nad ich głowami. Ale to tylko plus dla klasy Finn.

Wczoraj Szukielowie i Wiland oraz trener Rumszewicz wyjechali na jedną z najbardziej prestiżowych imprez żeglarskich do Niemiec - Kieler Woche.

- Po złamaniu masztu przed kilkoma dniami i oczekiwaniu na nowy Wacek Szukiel testował swój drugi zestaw żagla z masztem - mówi Tomek Rumszewicz. - I znakomicie go zestawił. Teraz w Niemczech dostanie nowy maszt i szybko go postaramy się sprawdzić. Mamy tylko nadzieję, że będzie on identyczny jak ten złamamy, bo to zaoszczędzi nam czasu na dodatkowe próby i testy. Sezon bowiem w pełni i czas zajmować lokaty w czołówce.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.