Australijczyk upadł dwa tygodnie temu podczas spotkania w Tarnowie i doznał urazu kręgów szyjnych. Kontuzja teoretycznie była niegroźna i wydawało się, że po kilku dniach odpoczynku będzie gotów do startów. Na turnieju Grand Prix w Cardiff zaczęły mu jednak drętwieć ręce i brakowało czucia w palcach. Sullivan wycofał się po trzech wyścigach. Na początku tygodnia przeszedł w Anglii kompleksowe badania. Okazało się, że wszystkiemu winien jest ucisk na nerw. Ryan już po kilku zabiegach rehabilitacyjnych poczuł się lepiej. Zrezygnował ze startu w lidze szwedzkiej i test meczu Anglia - Australia. Wczoraj menedżer zawodnika Jacek Gajewski potwierdził nam, że szykuje się do startu we Wrocławiu.
- Aby całkowicie się wyleczyć, potrzebuje więcej czasu, ale wiadomo, jak jest z żużlowcami. Oni potrafią startować już pięć dni od złamania obojczyka. Ryan czuje się lepiej, jeżeli nie będzie jakichś powikłań, w sobotę przylatuje do Polski i jedzie z Włókniarzem - zapewnił Gajewski.