Stary Śląsk - Stara Gwardia 68:67

KOSZYKÓWKA. Postarzeli się, jedni posiwieli i wyłysieli, innym urosły brzuszki, ale na parkiecie znów czarowali umiejętnościami. W koszykarskich derbach wspomnień Śląsk pokonał Gwardię 68:67.

W niedzielę było jak przed laty - spotkanie niezwykle zacięte, emocjonujące, w którym nie brakowało efektownych i niekonwencjonalnych zagrań. Inaczej zachowywała się tylko publiczność (przyszło ponad 600 osób), która brawami nagradzała akcje obu zespołów. Kiedyś było to nie do pomyślenia. Przytłaczającą większość fanów miał zawsze Śląsk. Niezależnie od tego, czy grał we własnej hali, czy "na wyjeździe". Wczoraj jednak licznie zgromadzeni widzowie w hali przy ul. Mieszczańskiej dopingowali oba zespoły. - Kiedyś tak nie było. Jak graliśmy, to z trybun leciały takie słowa, że szkoda gadać - mówił po meczu Marek Olesiewicz, były rozgrywający Gwardii Wrocław.

Byli zawodnicy obu klubów zafundowali kibicom znakomite widowisko. Jarosław Zyskowki z Gwardii popisywał się efektownymi wsadami do kosza, a Jacek Kalinowski ze Śląska trafił za trzy punkty z ponad ośmiu metrów w ostatniej sekundzie trzeciej kwarty. Po tych akcjach ręce same składały się do oklasków.

Spotkanie miało niesamowicie pasjonujący przebieg. Początek należał do Gwardii, która dzięki świetnej grze byłej pary rozgrywających: Adam Gołąb - Tomasz Grzechowiak szybko uzyskała wysoką przewagę. Wszystko zmieniło się, gdy legendarny trener Śląska Mieczysław Łopatka wpuścił na parkiet skrzydłowych - Radosława Czerniaka oraz Dariusza Parzeńskiego (ten drugi nie skończył jeszcze kariery, bo gra w Gipsarze Ostrów). Dzięki ich skutecznej grze oraz postawie Jerzego Kołodziejczaka Śląsk odrobił straty i mecz do końca był wyrównany.

Niesamowicie zacięte były ostatnie sekundy. Śląsk prowadził punktem, a Gwardia rozgrywała akcję. Andrzej Łaszkiewicz dostał piłkę pod kosz, ale po rzucie upadł, a piłka do kosza nie wpadła. Gwardziści domagali się faulu, jednak sędziowie (znani arbitrzy - Wiesław Zych i Bolesław Antonijczuk) odgwizdali koniec meczu.

- Ta decyzja sędziów była mocno kontrowersyjna - mówił po meczu Jarosław Zyskowski. Cieszę się, że mogę to powiedzieć i nie będę miał żadnych problemów, bo kiedyś przywaliliby mi karę - śmiał się były skrzydłowy Gwardii.

Najważniejsza jednak była zabawa. - Oby takich meczów było jak najwięcej. Coś niesamowitego oglądać tych chłopaków po tylu latach - mówił były trener Gwardii Jan Gruca.

Śląsk - Gwardia 68:67

Najwięcej punktów dla Śląska: Kołodziejczak 18, Czerniak 14, Parzeński 10. Najwięcej dla Gwardii: Zyskowski 22, Gołąb 16, Grzechowiak 12.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.