Legia rozgromiła Polonię w derby Warszawy

Brońcie wyniku! - krzyczeli kibice Polonii w stronę piłkarzy ?Czarnych Koszul? pod koniec derbowego spotkania z Legią. I piłkarze wynik - 0:5 - obronili. Legia zdeklasowała Polonię i brakuje jej punktu by zapewnić sobie występ w europejskich pucharach. Polonia wciąż walczy o uniknięcie baraży.

Derbowy mecz na Konwiktorskiej obejrzało około trzech tysięcy widzów. Na stadion nie weszło 300 sympatyków Legii z wykupionymi biletami. - Wydział Dyscypliny będzie musiał też wyjaśnić, dlaczego nie wpuszczono kibiców Legii, oni zapłacili za bilety, ale może były powody - powiedział wiceprezes PZPN Eugeniusz Kolator. - Decyzja o niewpuszczeniu kibiców Legii na stadion została podjęta przez stanowisko dowodzenia policji i szefową bezpieczeństwa na stadionie. Powodem było zagrożenie bezpieczeństwa rozegrania tego spotkania - wyjaśnił rzecznik prasowy Polonii Waldemar Skorupka. Pół godziny przed meczem przed stadionem przy Konwiktorskiej pojawiło się ponad tysiąc kibiców Legii, większość ubrana jednolicie, w białe koszulki, niektórzy z maskami na nosach. Próbowali sforsować bramkę główną obiektu. Wstrzymała ich interwencja policji.

Na stadionie kibiców "Czarnych Koszul" zasiadających na trybunie kamiennej, którzy zamiast oglądać mecz, woleli "dołączyć" do legionistów, powstrzymał ksiądz jednej z warszawskiej parafii. Nie miał już wpływu na to, co działo się podczas spotkania: rzucanie rac na boisko (sędzia przerwał na kilka minut mecz), obrażanie piłkarzy rywali, palenie flagi. - Potępiam takie bydlęce zachowanie i przepraszam - mówił na konferencji prasowej Skorupka.

Derby na Konwiktorskiej nie miały temperatury meczu o prymat w mieście. - Trzy dni wcześniej mieliśmy bardzo ważne spotkanie, przy komplecie publiczności, w znakomitej atmosferze, w dodatku z mistrzem Polski. Nie jest łatwo, grając w innej atmosferze trochę bardziej piknikowej, ze słabszym przeciwnikiem, wznieść się na podobny poziom jak miało to miejsce trzy dni temu - tłumaczył więc trener Legii Jacek Zieliński.

A mimo to legioniści niemal na stojąco ograli Polonię. Bramki strzelali z łatwością. Pierwsze dwie z wolnego i karnego zdobył Tomasz Kiełbowicz, były zawodnik "Czarnych Koszul", który święcił z nimi największe triumfy. Sam rzut karny podyktowany w 28. minucie nie był kontrowersyjny, ale zanim Ivan Udarević sfaulował Piotra Włodarczyka najpierw napastnik Legii sfaulował obrońcę Polonii. - Przy 0:2 było już po meczu - mówił Jacek Kosmalski, napastnik Polonii.

Po przerwie padły trzy dalsze bramki. Powodzenie przyniosły kontrataki Legii, wszystkie przeprowadzane prawą stroną, gdzie pojedynki z Tomaszem Sokołowskim I albo Bartoszem Karwanem notorycznie przegrywał Adam Cichoń. Gola na 3:0 strzelił Piotr Włodarczyk. Po jego strzale Jacek Banaszyński wpadł z piłką do bramki. Sędzia po konsultacji z asystentem nie miał wątpliwości, że piłka przekroczyła linię bramkową. Czwartą bramkę zdobył Karwan, na raty. Bramkarz Polonii obronił jego pierwsze uderzenie, po drugim był bezradny. Strzelec tego gola miał asystę przy ostatnim Marka Saganowskiego głową.

Legia nie wykorzystała jeszcze kilku sytuacji. Nieskuteczny tego dnia był Saganowski, Karwan ślizgał się na nierównym boisku, czasami najlepszy w Polonii Piotr Stokowiec wybijał z uderzenia legionistów. Były też chwile, gdy swoją klasę pokazywał Artur Boruc. Tuż po pierwszej bramce nie dał się zaskoczyć Cichoniowi, który zakończył dynamiczną akcję jednego z dwóch warszawiaków w wyjściowej jedenastce Krzysztofa Bąka (drugi to Dariusz Dźwigała). Reprezentacyjny bramkarz w 46. min efektowną paradą obronił uderzenie Konrada Gołosia z rzutu wolnego.

Było to najwyższe zwycięstwo Legii na Konwiktorskiej w historii. Zespół z Łazienkowskiej ma przy tym świetną passę, w dwóch meczach, z ważnymi dla niego zespołami zdobył dziesięć goli, a w następnej kolejce gra ze zdegradowanym GKS Katowice.

Polonia z taką samą konsekwencją - jak Legia zdobywa pięć goli - je traci. Przegrała już trzeci raz w tej rundzie 0:5 (przedtem z Groclinem, Wisłą Kraków w PP), po raz trzeci z drużyną ścisłej czołówki, ale pierwszy raz na własnym stadionie. Kibice na stadionie ironicznie krzyczeli: - Kto tak pięknie dzisiaj gra, Kto tak pięknie w kosza gra!, nawiązując do brązowego medalu zdobytego przez koszykarzy "Czarnych Koszul". Byli też stanowczy. Machali białymi chusteczkami, domagając się zwolnienia trenera Marka Motyki. Właściciel klubu Jan Raniecki nadal darzy go pełnym zaufaniem. W walce o wykaraskanie się z baraży Polonia musi bardziej liczyć więc na to, że Odra nie wygra dwóch ostatnich meczów i, co wydaje się niemożliwe, na odrodzenie się drużyny.

POLONIA WARSZAWA - LEGIA WARSZAWA 0:5 (0:2)

Strzelcy bramek

Kiełbowicz (25., z wolnego po faulu Stokowca na Saganowskim, 35., z karnego po faulu Udarevicia na Włodarczyku), Włodarczyk (51., z podania Sokołowskiego I), Karwan (73., po podaniu Saganowskiego), Saganowski (77., z podania Karwana).

Polonia: Banaszyński - Gołaszewski, Udarevic Ż , Jarczyk (65. Kluzek), Stokowiec Ż - Bąk, Dźwigała (46. Mazurkiewicz), Gołoś, Cichon - Dorosz (46. Imeh), Kosmalski.

Legia: Boruc - Sokołowski II, Szala Ż , Choto (64. Jarzębowski), Kiełbowicz - Karwan, Magiera Ż , Djokovic, Sokołowski I (64. Vuković), Włodarczyk (89. Kaczorowski) - Saganowski .

Sędziował Pavel Olsak ze Słowacji. Widzów 3 tys.

Polonia - Legia