Aston Villa - pierwszy rywal Dudka w barwach Liverpoolu 8 września 2001 roku. "The Reds" przegrali wtedy 1:3. Dion Dublin to pierwszy piłkarz, który pokonał Polaka w Premiership.
Buller Piotr - z pewnością najdziwniejszy prezes klubu, jakiego kiedykolwiek spotkał Jerzy Dudek. Sprzedając w 1996 roku Dudka do Feyenoordu, Buller (także prezes Śląskiej Giełdy Towarowo-Pieniężnej) podkreślał, że Sokół nawiązał przy tej okazji współpracę z holenderskim klubem. Drużyny miały się wzajemnie zapraszać na obozy, wspierać myślą szkoleniową, nawet rozegrać towarzyski mecz...
Concordia Knurów - klub, w którym Dudek rozpoczynał karierę. Działacze załatwili mu ostatni wolny etat w kopalni Szczygłowice. - Pieniądze odbierałem w kasie razem z górnikami. Niektórzy byli wściekli, że harują na dole, a my dostajemy pieniądze za nic. Mnie też było głupio, że zarabiałem więcej niż mój ojciec pracujący w kopalni od lat - mówił "Gazecie" Dudek. Kiedy odchodził z klubu, występował on w trzeciej lidze, teraz gra ledwie w piątej. Zajmuje w niej czwarte miejsce.
Dariusz Dudek - brat Jurka. Były komandos w "czerwonych beretach". Piłkarz Concordii, GKS-u Katowice, Widzewa Łódź, Odry Wodzisław i Legii Warszawa. W rundzie wiosennej gra w rezerwach Legii. Razem z bratem zagrali jeszcze w Concordii w regionalnej lidze juniorów. - On stał oczywiście na bramce, a ja grałem w środku pomocy. Później to już nam się nie zdarzyło - mówi Dariusz. Są do siebie podobni. - W Polsce jeszcze się nie zdarzyło, żeby nas pomylono. Jednak kiedyś na lotnisku w Manchesterze kontroler lotów zawołał wszystkich, by zobaczyli, że Jurek przyjechał. Sporo czasu zajęło mi wyjaśnienie, że jestem tylko bratem. Jurek ma jeszcze jednego brata - Piotra, który z piłką nie ma nic wspólnego. Jest organistą w kościele.
Ed de Goey - sławny bramkarz holenderski, którego dublerem Dudek był przez rok w Feyenoordzie. Nazwisko Holendra wymawia się trochę inaczej, niż pisze: zamiast g czytamy h, a potem miękko dopowiadamy: ui. Dudek powiedział kiedyś Edowi, że w Polsce jego nazwisko brzmi nie najładniej. Ed się zdziwił, ale zapamiętał i nawet sobie powtarzał.
Feyenoord Rotterdam - pierwszy zagraniczny klub Dudka. W ligowym debiucie nie puścił gola. Feyenoord wygrał na wyjeździe 3:0 z Maastricht.
Górnik Zabrze - ulubiona drużyna w latach chłopięcych. Szalikowcem Górnika został jeszcze w szkole podstawowej. - Mama kolegi z klasy szyła nam szaliki i swetry w barwach czerwono-biało-niebieskich - opowiadał po latach. Jurek lubił być na stadionie trochę wcześniej, żeby podpatrywać rozgrzewkę świetnych bramkarzy Górnika: Józefa Wandzika czy Marka Bębna.
Haan Arie, Houllier Gerard - pierwszy trener w Feyenoordzie, pierwszy trener w Liverpoolu. Obu tym panom Dudek ma na pewno coś do zawdzięczenia.
Izrael - przeciwko reprezentacji tego kraju debiutował w reprezentacji Polski. Na stadionie Ramat Gan przegraliśmy 0:2, a Dudek w przerwie meczu zastąpił Adama Matyska. Obaj bramkarze puścili po jednym golu.
Kaczmarek Bogusław - trener Górnika Łęczna. Kiedy "Bobo" był szkoleniowcem Sokoła Tychy, polecił Dudka szefom Feyenoordu. Gdy Dudek podpisywał kontrakt, Kaczmarka już w Tychach nie było. Zwolnił go prezes Buller.
Lennart Johansson - to właśnie 75-letni Szwed, szef UEFA, wręczy dziś wieczorem w Stambule Puchar Europy kapitanowi zwycięskiej drużyny. Jeśli wygra Liverpool, to Dudek będzie trzecim Polakiem, po Zbigniewie Bońku i Józefie Młynarczyku, który zdobędzie to trofeum.
Mirella - tak ma na imię żona Jurka. Poznali się jeszcze w szkole podstawowej. W czerwcu będą obchodzić 10-lecie ślubu. Ich syn Olek ma prawie 9 lat.
Najlepszy bramkarz - to dla Dudka przez długie lata Peter Schmeichel. Duńczyk, który ze swoją reprezentacją zdobył mistrzostwo Europy, a z Manchesterem United wygrał Ligę Mistrzów. Kiedy nastoletniemu Jurkowi podczas gry udawało się daleko wyrzucić piłkę, wołali na niego właśnie "Szmajchel"...
Obiad - rolada, do tego kluski i modro kapusta. W śląskim domu Dudków w Szczygłowicach taki zestaw to była niedzielna tradycja. Dudek do dziś przepada za roladą, choć oczywiście w Anglii musi korzystać z innego menu.
Pierwszy piłkarz - który strzelił Dudkowi gola w I lidze, to Tomasz Sokołowski I. To stało się 16 marca 1996 roku, a Legia pokonała wtedy Sokół 2:0. Dudek rozegrał w polskiej ekstraklasie raptem 15 meczów, po raz ostatni zagrał w niej na Bukowej przeciwko GKS-owi. Tyszanie wygrali wtedy 1:0 i zajęli na koniec rozgrywek 9. miejsce, najwyższe spośród śląskich drużyn.
Rybnik - tam urodził się w 1973 roku Jerzy. Jego matka Renata jest rodowitą Ślązaczką, pochodzi spod Rybnika. Ojciec Andrzej przyjechał na Śląsk z Wałbrzycha.
Samochód - którym jeździ Dudek w Liverpoolu, to sportowe bmw. W polskich salonach najdroższy model x5 kosztuje około 487 tys. zł. Kiedy piłkarz grał w Sokole, nie miał własnego auta. Działaczy nie stać było po treningu na taksówkę dla niego.
Transmisja telewizyjna z finału - rozpocznie się dziś o godzinie 20.45. Można ją obejrzeć w TVP2 albo na kanale Polsat Sport. Rodzice będą dopingować syna w domu, natomiast brat Darek będzie gościem w studiu TV Polsat. - Byłem tam podczas czterech wcześniejszych meczów Jurka w Lidze Mistrzów. To mu widać przynosi szczęście - uśmiecha się Dariusz Dudek. Z bratem ostatnio widział się w zeszły poniedziałek w Warszawie.
Ulica - przy której Dudek mieszkał w Szczygłowicach, to aleja Piastów. Dudkowie wychowali się na górniczym osiedlu, które powstało pod koniec lat 70. Cała rodzina mieszkała w spółdzielczym M-4.
Wafelki - są takie, za którymi rodzina Dudków wprost przepada, ale nie można ich kupić w Anglii. Od czego ma się jednak znajomych w Polsce? Łukasz Jachym z Tychów regularnie wysyła Dudkom paczkę z ich ulubionymi wafelkami. Teraz Jachym i jego kolega Krzysztof Król pojechali do Stambułu dopingować Liverpool w finale Ligi Mistrzów. Bilety na mecz przysłał im Dudek.
Yahaya Moussa - to jeden z piłkarzy, którzy mogą się pochwalić, że kiedyś grali w jednej drużynie z tak sławnym piłkarzem. W tyskim Sokole kolegami Dudka byli także m.in.: Krzysztof Bizacki, Marek Piotrowicz, Janusz Nawrocki czy Łukasz Gorszkow.
Za kilka lat - kariera Dudka dobiegnie końca. Co wtedy będzie robił? Zostanie trenerem, telewizyjnym komentatorem, menedżerem czy może postanowi odpocząć od wielkiego sportu? On sam powtarza, że jeszcze się nad tym nie zastanawiał, bo nadal chce wygrywać na boisku.