Tak doborowej obsady kajakarzy nie było w Poznaniu od mistrzostw świata w 2001 r. Szczególnie interesująco zapowiadały się zwłaszcza wyścigi męskich jedynek - tak w kajakach, jak i w kanadyjkach. To tu rywalizowali ze sobą aktualni bądź byli mistrzowie olimpijscy.
W rywalizacji kajakarzy klasę pokazał mistrz olimpijski z Aten na 500 m - Kanadyjczyk Adam van Koeverden. Wygrał nie tylko na swoim koronnym dystansie, ale i na dwukrotnie dłuższym - w finale pokonał nawet mistrza z Aten na 1000 m Norwega Eirika Verasa Larsena. A za ich plecami przypływali inni medaliści olimpijscy: Akos Vereckei z Węgier czy Nowozelandczyk Ben Fouhy.
Podobnie było zresztą w wyścigach kanadyjkarzy. Aż miło było patrzeć, jak wśród najlepszych prym wiedzie Polak - Paweł Baraszkiewicz. Po kontuzji partnera z dwójki Daniela Jędraszki, kanadyjkarz Posnanii Poznań nie ma za bardzo wyboru - musi skupić się na jedynce. I w Poznaniu szło mu nieźle, choć do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa. Na 200 i 500 m poznaniak przegrał z 11-krotnym mistrzem świata w jedynkach, Rosjaninem Maksimem Opaliewem, a na 1000 m - z mistrzem z Aten Niemcem Andreasem Dittmerem. - Mam za sobą trochę startów w jedynce, ale brakuje mi doświadczenia w tej konkurencji - mówił Baraszkiewicz. Na wielkiej imprezie zawodnik Posnanii startował dotąd w jedynce tylko raz, w 1998 r. - był trzeci na Mistrzostwach Europy, ale w mistrzostwach świata nie zakwalifikował się do finału. Na razie jego forma pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Sporo pracy czeka za to Łukasza Woszczyńskiego i Michała Śliwińskiego, którzy na igrzyskach na półmetku rywalizacji na 1000 m byli liderami, a potem jednak nie wytrzymali swojego tempa i spadli na piąte miejsce. Po biegu wykończony i niemal nieprzytomny Woszczyński wpadł do wody.
Właśnie z tego powodu Polacy zmienili też konkurencję i wybrali krótszy dystans. - Teraz będziemy się ścigać na 500 m. Jesteśmy wypoczęci i przygotowani - mówił Śliwiński. W Poznaniu Polacy zajęli jednak dopiero trzecie miejsce, bo tym razem finisz rozpoczęli ... za późno.
Niespodzianką było za to zwycięstwo na 1000 m dwójki kajakarzy - Adama Seroczyńskiego i Tomasza Nowaka.
Rywalizacja kajakarek przebiegała na niższym poziomie, niż u mężczyzn. Tak na dobrą sprawę, to oprócz rodzimej czołówki, silny sk³ad przywiozły tylko Niemki i Australijki. Po zwycięstwie na 500 m - jedynym polskim sukcesie na tym olimpijskim dystansie - gorzowianka Karolina Głażewska (dawniej Sadalska) nie przeceniała sukcesu. - Obsada jest przeciętna, a moja forma nie jest jeszcze optymalna - mówiła.
Bardzo dobrze w Poznaniu radziła sobie 20-letnia Beata Mikołajczyk, która w tym roku będzie w dwójce pływać razem z poznańską medalistką z ateńskich igrzysk - Anetą Konieczną. Co prawda na 500 m Polki nie zdołały pokonać niemieckich mistrzyń olimpijskich Leonhardt i Wagner-Augustin, ale triumfowały w sprincie (200 m). A do tego Mikołajczyk w prestiżowym wyścigu jedynek nie tylko pokonała Głażewską, ale i samą Wagner-Augustin. - Nie spodziewałam się tego zwycięstwa, bo w eliminacjach miałam szósty wynik. Samo się tak jakoś ułożyło - mówiła bydgoszczanka. O swoich planach na ten rok wspominała dość żartobliwie: - Są okrągłe i medalowe. Myślę tu nie tylko medalach wśród seniorek, ale również w rywalizacji młodzieżowców.
Kobieca czwórka na 500 m zmierzyła się z najsilniejszą na świecie osadą Niemiec i przegrała z nią. Gdy na 200 i 1000 m Niemek zabrakło, Polki wygrały. - Pływamy w tym składzie od dwóch tygodni, więc jest naprawdę nieźle. Myślę, że te Niemki nie są wcale takie znakomite, jest szansa, aby z nimi powalczyć - mówiła Aneta Białkowska z Posnanii, która pływa właśnie w osadzie K-4.
Wioślarska dwójka podwójna wagi lekkiej - Ilona Mokronowska i Magdalena Kemnitz (obie z Posnanii Poznań) dwukrotnie okazała się najlepsza w dwudniowych zawodach Pucharu Świata w niemieckim Essen. W 93. już International Hugel Regatta drugie miejsca zajęłi też: Julia Michalska z Trytona Poznań w jedynce i Adam Wojciechowski z AZS AWF Poznań (wspólnie z Michałem Słomą) w dwójce podwójnej.