Kibice Ruchu Chorzów od kilku tygodni dziwią się, jak to możliwe, że "niebiescy" grają słabo jak nigdy, a trener Jerzy Wyrobek wciąż cieszy się zaufaniem zarządu.
Gdyby chorzowskim klubem rządzili kibice, zasłużony trener straciłby pracę już dawno. Na forum internetowej strony klubu, w ankiecie dotyczącej przyszłości trenera, 66 proc. internautów opowiedziało za jego odejściem.
Z tym zaufaniem zarządu to jednak nie do końca prawda - działacze byli bliscy odwołania trenera już kilka razy - prawdopodobnie najbliżej w ostatni czwartek. Kibice powinni jednak pamiętać, że ludzie kierujący spółką nie mają takiej władzy jak ludzie kierujący stowarzyszeniem, które zimą przekazało drużynę do SSA.
Głównym udziałowcem Sportowej Spółki Akcyjnej Ruch jest Mariusz Klimek, który darzy trenera Wyrobka nie tylko szacunkiem, ale i sympatią, a to właśnie on decyduje o wszystkim, co dzieje się w chorzowskim klubie.
Podczas ostatniego zebrania zarządu to głos Klimka zadecydował o tym, że trener Wyrobek - ikona chorzowskiego klubu - zachował pracę.
Po porażce z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski problem zmiany trenera wrócił - tym razem członkowie zarządu spółki nie mogli jednak podjąć żadnej decyzji, bo Klimka nie ma w Polsce.
Czy wróci przed środowym meczem z GKS-em Bełchatów? Też trudno przewidzieć. Klimek nieraz mówił, że zainwestował w Ruch swoje prywatne pieniądze, nie liczy na zysk - bo zarabia na prowadzeniu odzieżowej firmy Reporter i trudno mu się dziwić, że poświęca jej większość czasu. Jak sam mówi, częściej niż w Chorzowie można go spotkać w Chinach.
Jak potoczą się losy trenera Wyrobka? Albo odwoła go Klimek, albo - na co liczyli działacze Ruchu - trener zrezygnuje sam - była już dla niego przygotowywana posada w zarządzie spółki! Nowym szkoleniowcem miałby zostać Edward Lorens - wstępne rozmowy już się odbyły.
Możliwe jednak, że trener Wyrobek poprowadzi zespół do końca rozgrywek i odejdzie razem z Klimkiem, który już dawno zapowiedział, że w czerwcu przestanie angażować się w zarządzanie klubem.
Co wtedy stanie się z Ruchem? Szansą dla klubu ma być bogaty sponsor - niemiecki koncern medialny - rozmowy z tą firmą trwają już jednak długo, a ich końca nie widać.
Jeżeli sponsora nie będzie, możliwe, że Ruch wzorem Szczakowianki Jaworzno wróci do stowarzyszenia, którego działacze konsekwentnie pracują nad oddłużeniem i wkrótce mogą mieć już czyste konto.
Oby Ruch był wtedy jeszcze w II lidze!
O porażce z KSZO
Jerzy Wyrobek
trener Ruchu
Mieliśmy w meczu dwie różne połowy. W pierwszej dominacja KSZO, w drugiej - po burzliwej wymianie zdań w szatni - mój zespół zaczął wreszcie grać zgodnie z przedmeczowymi założeniami, ale było już "po herbacie". KSZO prezentował się bardzo dobrze, miał więcej atutów piłkarskich, a w szczególności Jacka Berensztajna, który układał całą grę.
Paweł Sibik
stoper Ruchu
Zadecydowało pierwszych 45 minut. Na gorąco ciężko wytłumaczyć, co się stało. Nie mam pojęcia... Na początku zaatakowaliśmy i prowadziliśmy grę, ale gola zdobył KSZO. Potem, moim zdaniem, kontrowersyjny rzut karny - Stanford czysto zablokował zawodnika KSZO. Do przerwy mogło się nawet skończyć większym pogromem. Biliśmy głową w mur, a KSZO kontratakował. Ubolewamy nad tym, co się dzieje. Już nawet zapomniałem, jak smakuje zwycięstwo.
Mariusz Śrutwa
napastnik Ruchu
Nie wykonaliśmy założeń taktycznych, mimo że mieliśmy je określone. Najwyraźniej nie wszyscy zrozumieli, o co chodzi w piłce nożnej. Mieliśmy grać trzema napastnikami, ale musiałem się cofnąć do środka pomocy, bo taka była potrzeba. Za dużo było dziur. Nie mamy też odrobiny szczęścia. Inaczej gospodarze - w pierwszej połowie prawie z każdego strzału piłka wpadała do siatki.