- Najprościej byłoby powiedzieć, że Wisła wygra, bo jest po prostu lepsza. Jest lepsza, ale dla mnie ważniejsze jest coś innego. Gdy nafciarze przed dziesięciu laty sięgali po swoje pierwsze mistrzostwo, dla nich i dla mnie rozpoczynała się nowa era. Miałem przyjemność obejrzenia i opisania czterech z pięciu pamiętnych pojedynków finałowych, które wtedy graliśmy z Iskrą. Później piłką ręczną zajmowałem się sporadycznie, ale śledziłem losy zawodników, którzy dostarczyli mi tylu wzruszeń. Różne były ich losy przez te wszystkie lata. W pewnym sensie i moje też, bo znów mam przyjemność razem z nimi "walczyć" o mistrzostwo. Wielu z nich już nie ma w tym zespole od dawna. Wieśka Michalskiego, Piotra Klucznika, Krzysztofa Wróblewskiego, Michała Dębskiego i spółkę wspominają wszyscy, którzy widzieli, jak grając w szóstkę przez 40 min, ograliśmy Iskrę. Z tej drużyny zostali jeszcze tylko Andrzej Marszałek, Artur Góral, Marek Witkowski, Artur Niedzielski i trener Krzysztof Kisiel. I jeśli nawet w sobotę Wiśle nie będzie szło, wierzę, że to właśnie oni będą potrafili wziąć ciężar gry na swoje barki. Że oni, być może po raz ostatni, zdobędą mistrzostwo. Bo wierzę, że wygrają w sobotę, niedzielę i w finale z Zagłębiem. Dlatego Wisła wygra.