Grali piłkarze trzecioligowi

Padła grajewska twierdza. Piłkarze Warmii przegrali 0:2 u siebie z rezerwami Legii. ŁKS Łomża z nowym trenerem nadal nie wygrywa, zremisował 0:0 z Legionovią. Za to Mlekovita niespodziewanie pokonała aż 3:1 Drwęcę

Koniec serii

Warmia zakończyła serię dziesięciu meczów bez porażki na własnym stadionie.

- Zagraliśmy nieźle, nie brakowało nam ambicji czy woli walki - mówi Piotr Zajączkowski, trener grajewian. - Popełniliśmy jednak dwa błędy w obronie, co skrzętnie wykorzystali rywale. Porażka na własnym boisku zawsze jest bolesna, a już zwłaszcza gdy przegrywa się pierwszy raz w sezonie. Kto wie, jak potoczyłyby się losy spotkania, gdyby na początku meczu Łukasz Giermasiński wykorzystał okazję do zdobycia gola.

Grajewski pomocnik w 9. min miał najlepszą okazje do zdobycia bramki w całym meczu. Otrzymał podanie od Tomasza Radzińskiego, a później huknął z linii pola karnego, lecz golkiper Legii Łukasz Fabiański na raty wybronił strzał. Następnie gra się wyrównała, a w 30. min pierwszą bramkę zdobyła Legia. Bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego z około 30 m popisał się Rafał Dębiński.

- Błąd popełnił nasz bramkarz, Sylwek Janowski, który źle ustawił mur, ale i fatalnie stanął w bramce - opowiada Janusz Szumowski, dyrektor klubu. - Z kolei przy drugiej bramce (po przerwie) zawinił Przemek Kołłątaj, któremu piłka odskoczyła od nogi. Futbolówkę przejął Sławomir Babuśka i po solowym rajdzie pokonał Janowskiego.

Grajewianie próbowali strzelić chociaż kontaktową bramkę, ale w kilku akcjach pod bramką gości brakowało dokładności.

- Skuteczność jest naszą piętą achillesową - mówi Szumowski. - Bardziej niepokojąca od pierwszej porażki na własnym boisku jest słabsza gra napastników. To już nasz czwarty mecz bez strzelonej bramki.

Grajewianie w środę rozegrają w Krypnie spotkanie Pucharu Polski na szczeblu regionalnym. Trener Zajączkowski zapowiedział wystawianie do gry dublerów.

STRZELCY BRAMEK

Rafał Dębiński (30.), Sławomir Babuśka (54.).

SKŁADY

Warmia: Janowski - Koźlik, Kołłątaj, Wincel, Soska - Umukoro, Giermasiński, Strózik Ż, Staniórski (70. Guzowski) - Radziński, Figurski.

Legia II: Fabiański - Starowicz, Gnoiński, Dudek, Skrzypczak Ż - Garlej, Ogórek, Dębiński, Unduka - Fedoruk, Babuśka (85. Dylewski).

Sędziował (jako główny): Paweł Dreschel z Gdyni. Widzów: około 400.

Punkt w debiucie

Po raz piąty z rzędu ŁKS Łomża nie wygrał meczu. W Legionowie drużyna prowadzona już przez nowego trenera - Jerzego Engela juniora - zaledwie bezbramkowo zremisowała z Legionovią.

- Punkt wywalczony na wyjeździe jest cenny - mówi trener Engel. - Jeśli będziemy remisować na wyjazdach, a wygrywać u siebie, będzie dobrze. Z drugiej strony szkoda dwóch punktów, bo moi podopieczni zagrali z ogromnym zaangażowaniem, dali z siebie wszystko.

Mecz zaczął się obiecująco dla gości. Dośrodkowanie Nigeryjczyka Chiomy Chimezie dotarło do Marcina Łukaczyńskiego, który z około czterech metrów mocno uderzył w róg bramki. Jednak jakimś cudem gola nie było, bo bramkarz Legionovii intuicyjnie wybił piłkę na rzut rożny. Łomżanie mieli przewagę, ale nic z tego nie wynikało.

Gospodarze z rzadka, ale też atakowali. Najlepszą okazję mieli w 29. min. Po dośrodkowaniu Piotra Barchwica uderzeniem głową popisał się Konrad Karaszewski, jednak futbolówka trafia w słupek. Kilka minut później po indywidualnej akcji mocno strzelał Barchwic, ale Mariusz Stawarz obronił uderzenie ręką.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się, a walka toczyła się głównie w środkowej części boiska. Drużyny grały ostro, czego efektem pięć żółtych kartek. Siedem minut po wznowieniu gry Arkadiusz Chrobot wyszedł sam na sam z bramkarzem Legionovii, ale nieczysto trafił w piłkę. W tej połowie Rafał Bałecki był faulowany w polu karnym przez Grzegorza Reksa, ale arbiter uznał, że do przewinienia doszło jeszcze przed linią 16 m.

- Piłkarze padli w polu karnym, aż dwa metry od linii - uważa trener Engel. - To błąd, który nas kosztował dwa punkty, bo zamiast wygranej mamy remis.

- Faul był ewidentnie w polu karnym, arbiter powinien podyktować jedenastkę - potwierdza Zbigniew Łapiuk z Legionovii. - Spotkanie tak się toczyło, że kto pierwszy strzeliłby bramkę, dowiózłby zwycięstwo do końca.

Mimo wyniku remisowego trener ŁKS-u jest optymistą.

- Drużyna zagrała lepiej niż w środę w Skierniewicach [0:1 - red.] - dodaje Engel. - Teraz dokładnie widzę, gdzie zespół ma braki i nad czym musimy pracować. W środę w Łyskach zagramy w Pucharze Polski. W tym meczu przyjrzę się innym zawodnikom, których nie miałem okazji jeszcze oglądać w akcji.

SKŁADY

Legionovia: Młodziński - Reks Ż, Gralewski, Kos (67. Tarnacki), Stasiuk Ż, Wierzbicki Ż, Urban, Barchwic, Wrzesiński - Orłowski (87. Ściechowicz), Karaszewski (61. Wieruszko).

ŁKS: Stawarz - Wołczyk, Kowalski Ż, Grabowski (74. Galiński), Łukaczyński - Strzeliński (69. Lis), Bortnik, Chrobot, Chioma Ż (62. Stachura) - Bałecki (55. Tyczkowski), Boguski.

Sędziował (jako główny): Jacek Małyszek z Lublina. Widzów: około 300.

Upragnione zwycięstwo

Piłkarze Mlekovity pierwszy raz w tej rundzie nie dość, że zagrali dobrze, to wygrali. Podopieczni Grzegorza Lewandowskiego przed własną publicznością pokonali 3:1 Drwęcę Nowe Miasto Lubawskie, która z tego powodu musiała ustąpić miejsce lidera Zniczowi Pruszków.

- Długo musieliśmy czekać na wygraną na własnym boisku - opowiada Przemysław Papiernik, pomocnik Mlekovity. - To zwycięstwo jest dla nas podwójnym sukcesem, bo pokonaliśmy lidera. Chcielibyśmy, aby było punktem przełomowym. Choć nasza sytuacja pozostaje trudna. Wprawdzie nawiązaliśmy walkę o utrzymanie się w lidze, ale wciąż interesują nas wygrane, remisy nic nam nie dają.

Pierwsza połowa nie zapowiadała wysokiego zwycięstwa Mlekovity. Gospodarze wprawdzie przeważali, ale obrona Drwęcy nie popełniała błędów. Jednak do czasu. W 40. min strzał głową Marka Gołębiewskiego ręką zatrzymał Sławomir Święcki. Arbiter wyrzucił za to piłkarza z boiska oraz wskazał na punkt jedenastu metrów. Wykonujący rzut karny Piotr Orliński nie pokonał Norberta Witkowskiego.

Goście, grając w osłabieniu, ograniczyli się do obrony własnej bramki. Mlekovita cały czas atakowała. Pierwszy gol dla gospodarzy padł po przerwie, świeżo wprowadzony na boisko Łukasz Czyżyk posłał futbolówkę do siatki przy słupku. Po zaledwie kilku minutach Drwęca odpowiedziała golem Michała Adamczyka, ale chwilę później Dariusz Reyer strzałem głową wyprowadził ponownie Mlekovitę na prowadzenie. A w samej końcówce za niefortunnie wykonany rzut karny zrehabilitował się także Orliński, który mocnym strzałem z pierwszej piłki zdobył trzecią bramkę.

- Trudno mi ocenić, czy zagraliśmy najlepszy mecz w rundzie - dodaje Papiernik. - Zawsze można zagrać lepiej, nie popełnić kilku błędów. Jednak dla nas najważniejsze są trzy punkty. Liczymy teraz na serię zwycięstw, za tydzień znowu zagramy u siebie. Tym razem ze Stalą Głowno.

STRZELCY BRAMEK

n Mlekovita: Łukasz Czyżyk (47.), Reyer (57. - głową), Orliński (89.).

n Drwęca: Michał Adamczyk (55.).

SKŁADY

n Mlekovita: Nowogórski - Bucholc Ż, Reyer, Lewandowski, Chrupałła - Waleszczyk (88. Kocur), Papiernik (46. Czyżyk), Marzec Ż (80. Pracz), Siara - Orliński, Gołębiewski (78. Jakuszewski).

n Drwęca: Witkowski - Różycki, Święcki CZ, Zakierski, Bazleer (65. Nikiel), Domżalski, Włodarczyk (40. Wróbel), Adamczyk, Seroczyński (50. Pikielski), Bała.

Sędziował (jako główny): Grzegorz Bartosik z Lublina. Widzów: około 400.

Wyniki innych spotkań 22. kolejki: STAL GŁOWNO - MAZOWSZE GRÓJEC 1:1 (1:1): Gajewski (14.) - Więckowski (15.); OKĘCIE WARSZAWA - GWARDIA WARSZAWA 0:1 (0:0): Koczur (76.); OKS 1945 OLSZTYN - CERAMIKA PARADYŻ 0:1 (0:1): Żarczyński (18.); ZNICZ PRUSZKÓW - MZKS KOZIENICE 3:1 (1:1): Zubrzycki (45.), Chi-Fon (53.), Kułkiewicz (65.) - Stawicki (2. - samobójcza); PELIKAN ŁOWICZ - UNIA SKIERNIEWICE 0:1 (0:1): Grzywa (5.).

TABELA

Pierwszy zespół awansuje do II ligi, a drugi zagra z drugoligowcem w barażu. Co najmniej dwa ostatnie zespoły spadną do IV ligi

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.