Żużel. Sullivan buduje formę

Ryan Sullivan zamienił jawy na GM-y i jak na razie buduje formę. Ciekawe, czy zdąży na pierwszy turniej Grand Prix i mecz włókniarzy z Unią Tarnów?

Dla Włókniarza Australijczyk zdobył dotychczas 20 pkt. w 10 wyścigach. Nie wyszedł mu występ w Bydgoszczy, ale w spotkaniu z Unią Leszno jeździł już zdecydowanie lepiej. Z łatwością wygrał trzy wyścigi, dwa razy pokonał m.im. Leigha Adamsa. Sullivan buduje formę, ale czy tę najwyższą zdoła osiągnąć w ciągu kilkunastu najbliższych dni?

30 kwietnia we Wrocławiu czeka go start w pierwszym turnieju GP o mistrzostwo świata, tydzień później bardzo trudny mecz w barwach Włókniarza przeciwko Unii Tarnów. Od tych występów będzie wiele zależało. Poznamy wówczas - przynajmniej częściowo - odpowiedź na pytanie, jaka jest szansa, że rok 2005 będzie rokiem "Sully'ego". Chociaż pamiętajmy, że skutecznego, zdobywającego kilkanaście punktów Ryana Włókniarz będzie potrzebował wcześniej. O ile z wygraniem w sobotę zaległego meczu z ZKŻ Zielona Góra częstochowianie nie powinni mieć problemów, to już dzień później w Gdańsku o zwycięstwo nie będzie łatwo.

Tadeusz Iwanicki: Czy porozumiałeś się już ze swoimi motocyklami?

Ryan Sullivan: Próbujemy jeszcze nowych rozwiązań. W meczu z Unią zmieniłem motocykl w trzecim wyścigu, bo stwierdziłem, że nie był wystarczająco szybki. Ten drugi był zdecydowanie lepszy, ale sprzęt będziemy nadal testować.

Czeka Was trudny weekend, mecz dzień po dniu, długa podróż do Gdańska.

- Nie obawiam się tego, ścigam się praktycznie każdego dnia tygodnia w Anglii, Szwecji i Polsce. Dużo tego, ale to nie jest dla mnie problemem.

Czy miło było wrócić do Częstochowy i jeździć dla tych kilkunastu tysięcy kibiców?

- Tak, bardzo miło, czuję się tu jak w domu. Fajnie jest tutaj wygrywać. Mamy dobrą drużynę i dzisiaj wygraliśmy komfortowo, choć spotkanie było trudne. Rzeczywiście przyjemnie było tu wrócić.

Czy nadal rozpamiętujesz spotkanie w Bydgoszczy i tę niespodziewaną porażkę?

- Na pewno nie staram się o tym zapomnieć. Mimo że trochę czasu minęło od tamtego spotkania, to wciąż analizujemy, co poszło nie tak. Jedyne, co możemy zrobić, to próbować dokonać zmian i nie popełniać więcej błędów. Staramy się iść do przodu, wierzę, że coś takiego ponownie się już nie wydarzy.