Statystycy wiedzieli swoje - Cracovia meczu w Zabrzu nie wygra. Czemu? Bo nigdy jeszcze nie zdobyła na Roosevelta kompletu punktów, na osiem poprzednich meczów (ostatni przed dwudziestu laty) krakowianie ledwie raz zremisowali, a wszystkie pozostałe przegrywali. W sobotę futbolowi statystycy triumfowali - Górnik ograł "Pasy" na własnym obiekcie i potwierdził ich teorie. Sukcesu by nie było, gdyby nie trener Marek Wleciałowski i piłkarz Michał Chałbiński.
"Piszcie o nim profesor" - tak o trenerze Wleciałowskim powiedział do dziennikarzy szczęśliwy prezes Górnika Zbigniew Koźmiński. Wcześniej serdecznie wyściskał swojego szkoleniowca. Gratulacji tego dnia 35-letni trener zebrał więcej. Wleciałowski ma za sobą trzy ligowe kolejki i nadal pozostaje jedynym szkoleniowcem, który nie zaznał goryczy porażki. W sobotę jego podopieczni wypunktowali wyżej klasyfikowaną Cracovię, która w ostatnich kolejkach ograła Legię Warszawa i Odrę Wodzisław (po 1:0).
Na czym polega profesorstwo Wleciałowskiego? Potrafi świetnie dobrać taktykę do przeciwnika, a co najważniejsze - umie przekonać do tego piłkarzy. - Trener podkreśla, że musimy konsekwentnie czekać na swoją szansę. I miał rację - przyznał Michał Karwan, czołowy defensor zabrzańskiej jedenastki.
- Zapora stworzona przez trenera Wleciałowskiego była dla nas za trudna do przejścia - z uznaniem mówił szkoleniowiec gości Wojciech Stawowy.
Wleciałowski wymyślił przed meczem, że najsłabszym punktem Cracovii jest to, że na pograniczu ryzyka jej zawodnicy rozgrywają piłkę na własnej połowie. Tu zabrzanie mieli czyhać na błędy rywala. Szans było kilka, bo rzeczywiście przyjezdni i ich bramkarz mylili się kilkakrotnie. Górnik przeważał - miał na koncie znacznie więcej strzałów, trafił w poprzeczkę (Marcel Liczka w 68 min.), miał groźniejsze kontry.
Cracovia częściej była przy piłce, jednak z jej gry niewiele wynikało. Piłkarze gości albo chybiali, albo też ich strzały padały łupem Piotra Lecha. Tak było m.in. w 8. min, gdy sam na sam z bramkarzem znalazł się Paweł Nowak oraz 65 min, kiedy Piotr Bania groźnie strzelił z kilku metrów.
Profesorów tego dnia w Zabrzu było więcej. Na boisku brylował bowiem Michał Chałbiński, zdecydowany numer jeden tego dnia na Roosevelta. Trener Cracovii jeszcze przed przyjazdem do Zabrza ostrzegał swój zespół właśnie przed Chałbińskim. - To niezwykle groźny napastnik, do którego adresowana jest większość piłek - uczulał swoich piłkarzy Stawowy.
Faktycznie 29-letni "Chałbi" strzela ostatnio jak najęty, trzy gole zaaplikował w pucharowym pojedynku warszawskiej Legii, po bramce zaliczył w Lubinie i Szczecinie. - Chcę w każdym spotkaniu zdobywać gola - wyjaśniał po meczu. Przeciwko Cracovii wykonał swoją normę - jedyna bramka padła po podaniu Piotra Brożka. Chałbiński efektownym lobem przerzucił futbolówkę nad bramkarzem krakowian. Prosto do siatki...
- Wygrał zespół, który był dziś gorszy. Według mnie zagraliśmy bardzo dobre spotkanie - mówił dziennikarzom obrońca Cracovii Kazimierz Węgrzyn. Trochę zdziwiony takim słowami był Marek Koźmiński, właściciel Górnika. - Skoro gorszy był zespół, który stworzył tyle sytuacji, strzelił gola, trafił w poprzeczkę, to całkowicie się z tym rozumowaniem zgadzam - kręcił głową Koźmiński.
Bramka
1:0 Chałbiński (55., po podaniu Brożka).
Górnik: Lech - Filipe, Hernani, Karwan, Wojciechowski - Liczka (71. Siedlarz Ż), Juszkiewicz, Bukalski - Enyinnaya (62. Joao Paulo Ż), Chałbiński, Brożek (83. Drąg).
Cracovia: Cabaj - Radwański, Węgrzyn, Skrzyński, Baster (83. Piątek) - Przytuła (69. Citko), Baran, Giza - Bojarski, Moskała, Nowak, (61. Bania).
Michał Chałbiński (Górnik): Nie liczy się styl, ważne, że zdobyliśmy kolejne punkty. Cracovia grała lepiej od Legii Warszawa i sprawiła nam sporo kłopotów.
Piotr Brożek (Górnik): Jestem nieco zawiedziony, bo chciałem strzelić gola. Na pocieszenie została asysta przy bramce Michała.
Michał Karwan (Górnik): Widać postęp w naszej grze. Cieszy mnie szczególnie, że znowu nie straciliśmy gola.
Krzysztof Bukalski (Górnik): Cracovia to ciekawa, dobrze zorganizowana drużyna. My liczyliśmy na swoją szansę w kontrze i sprawdziło się.
Paweł Nowak (Cracovia): Gra nam się dziś nie układała, nie potrafiliśmy dokładnie rozegrać piłki ani wykorzystać gry skrzydłami. O wyniku meczu zadecydowała kontra gospodarzy. Nie zasłużyliśmy na porażkę.
Kazimierz Węgrzyn (Cracovia): Wygrał zespół, który był dziś gorszy. Według mnie zagraliśmy dziś bardzo dobre spotkanie.
Marcin Bojarski (Cracovia): Bramka padła właściwie z niczego, obrońca Górnika wybił piłkę na oślep, ta wpadła na szesnasty metr i trafiła do siatki. Dawno nie widziałem tak słabego Górnika. My kontrolowaliśmy grę, dlatego boli ta porażka.
Piotr Giza (Cracovia): Nie raz tak bywa, że się gra i przegrywa. Ciężko było dobrze rozegrać piłkę na tak fatalnym boisku. Górnik ograł nas prostymi sposobami.
Piotr Bania (Cracovia): Górnik zagrażał po naszych błędach. Ich gra polegała na wybijaniu piłki do przodu. My mieliśmy problem ze stwarzaniem klarownych sytuacji, powodem był słaby stan murawy.
not. pp, rł