Hokej. Michał Garbocz: Zespół naszą siłą

Michał Białoński: Reprezentacja osłabiona, a apetyty kibiców to wygranie Mistrzostw Świata I Dywizji.

Michał Garbocz, były gracz Unii Oświęcim, dziś Hormadi Anglet: Młodzi chłopcy, którzy zajęli w kadrze miejsce Mariusza Czerkawskiego czy Waldka Klisiaka, chcą się pokazać. Żałuję tylko, że nie będziemy grać w Eindhoven, w tej grupie co Francuzi. Oprócz nich będą tam nieźli Włosi i słabsze zespoły: Holendrzy, Litwini i Rumuni.

Ale w nasza grupie najwyżej rozstawiona jest Polska.

- Zgadza się. Z drugiej strony jednak, w Debreczynie przyjdzie nam się zmierzyć z groźnymi Anglikami, Norwegami, a i Węgrzy u siebie postawią wysoko poprzeczkę. Na dobrą sprawę każdy z tej czwórki może urwać punkty każdemu. Dodatkowo terminarz mistrzostw jest ułożony niedobrze dla nas. Z Anglikami gramy na początku, a oni właśnie w pierwszych meczach turnieju grają najlepiej.

Czy Francuzi przyjechali do nas w najsilniejszym składzie?

- Właściwie tak. Brakuje im tylko bramkarza Cristobala Hueta, który z Adlerem Mannheim walczy o mistrzostwo Niemiec.

Nie spodziewał się Pan pewnie, że w pierwszym meczu dosyć łatwo pokonamy Francuzów?

- To fakt, prowadziliśmy już 3:0. A przecież koledzy są zmęczeni po ciężkim obozie przygotowawczym. Niedawno Francuzi grali sparingi z Norwegami, którzy będą naszym najgroźniejszym rywalem. W pierwszym meczu przegrali 1:2, w rewanżu zremisowali 2:2. Wynika z tego, że prezentują poziom zbliżony do Skandynawów.

Tworzy Pan pierwszy atak z Jackiem Płachtą i Leszkiem Laszkiewiczem. To na was będzie spoczywała największa odpowiedzialność.

- Dopiero kilka dni temu dołączyliśmy do zespołu, bo każdy grał w swojej lidze. Na razie jesteśmy zmęczeni po sezonie, ale do niedzieli dojdziemy do siebie. Mamy zespół młody i ambitny. W hokeju to najważniejsze.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.