Wypożyczony do końca sezonu z Feyenoordu Rotterdam piłkarz wyrasta na czołową postać klubu z Westfalii. Tydzień temu w meczu z Herthą Berlin Smolarek strzelił gola i miał asystę. W sobotę jego podanie w końcówce meczu otworzyło drogę do bramki Bayeru Sebastianowi Kehlowi. Wcześniej Smolarek dwoił się i troił na boisku. Strzelił nawet gola, ale był na wyraźnym spalonym. W pierwszej połowie arbiter Markus Merk nie zauważył ewidentnego faulu na Polaku w polu karnym.
W rundzie jesiennej Borussia broniła się przed spadkiem, na wiosnę radzi sobie wyśmienicie i zajmuje już dziewiąte miejsce w tabeli Bundesligi.
- Tworzymy silny kolektyw. Jeden gra dla drugiego, a wszyscy dla zespołu. Nie każdy dla siebie jak gdzie indziej - tłumaczył Smolarek w pomeczowym wywiadzie. Postawa drużyny z Dortmundu jest tym większą niespodzianką, że w klubie nie brakuje kłopotów. Na BayArena nie mogli zagrać czołowi zawodnicy: Tomas Rosicky, Jan Koller czy Lars Ricken. W dodatku Borussia jest na skraju bankructwa. - Nie pozwoliliśmy, żeby kłopoty finansowe wywarły jakikolwiek wpływ na naszą grę - stwierdził Smolarek. - W Dortmundzie czuję się dobrze i widzę, że na coś się tu przydaję. Dlatego chcę tu zostać.
Jacek Krzynówek starał się, ale jego koledzy od dłuższego czasu są w fatalnej dyspozycji. Polak parę razy próbował poderwać drużynę do walki - bezskutecznie. Trener "Aptekarzy" Klaus Augenthaler raz po raz zrywał się z ławki i złością reagował na grę swoich podopiecznych.
Hat-trick Kevina Kuranya w meczu VfB Stuttgart - Schalke (3:0) sprawił, że drużyna z Gelsenkirchen spadła z pozycji lidera. Na pierwsze miejsce wskoczył Bayern Monachium, który pokonał Borussię Moenchengladbach 2:1.