Zwycięstwo na koniec sezonu serii B siatkarek

To był ostatni w tym sezonie mecz naszych siatkarek we własnej sali. Częstochowianki długo męczyły się ze Startem Łódź. W końcu wygrały, ale i tak nie mają szans na awans

Sobotni mecz był ważny przede wszystkim dla łodzianek. Start, jeżeli wywalczyłby w Częstochowie komplet punktów, byłby pewien utrzymania w serii B. - Po ostatnich spotkaniach, które zupełnie nam nie wyszły, chciałyśmy same sobie udowodnić, że potrafimy grać w siatkówkę - mówi środkowa Startu Agnieszka Rajkowska, która w ubiegłym sezonie, pod panieńskim nazwiskiem Mortka, była filarem Politechniki. - I niewiele zabrakło, abyśmy mogły cieszyć się ze zwycięstwa. W końcówce popełniłyśmy jednak takie błędy, które nie powinny się nam zdarzyć.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego minutą ciszy uczczono pamięć Ojca Świętego, później już rozpoczęła się walka na całego. Łodzianki na początku meczu miały sporo problemów z opanowaniem emocji. Zapewne udzielił im się nastrój własnego trenera Jacka Rosińskiego, który skakał obok linii bocznej i raz za razem komentował decyzję sędziego. SPS grał spokojnie i konsekwentnie, w połowie seta wyszedł na prowadzenie i kontrolował to, co dzieje się na parkiecie.

W drugiej partii emocje rosły z minutę na minutę. Lepiej zaczęły zawodniczki Startu, które po kilku minutach gry prowadziły 10:5. Częstochowianki jednak nie dały za wygraną i zaczęły odrabiać straty. W końcówce znów nerwy puściły Rosińskiemu. Trener Startu za wchodzenie na parkiet i komentowanie decyzji sędziego otrzymał żółtą kartkę. Seta wygrały jednak siatkarki z Łodzi. W kolejnym, po równie emocjonującej końcówce, górą były częstochowianki.

W połowie czwartego seta ze studentek Politechniki zeszło powietrze. W miarę wyrównaną walkę toczyły do stanu 8:8. Później oddały pole rywalkom, traciły punkt za punktem i ostatecznie przegrały do 12.

O losach spotkania decydował tie-break. Częstochowianki rozstrzygnęły go na swoją korzyść w końcówce. Przy stanie 15:15 naszym siatkarkom udało się zatrzymać środkową Startu Wiktorię Szyrinę, a ostatni punkt w meczu wywalczyła atakiem ze skrzydła Edyta Węcławek.

Po zakończeniu sobotniego spotkania ładnie zachowali się kibice SPS-u, którzy zeszli z galerii na parkiet i chóralnym śpiewem podziękowali drużynie za postawę w kończącym się sezonie.

- Przełamaliśmy w końcu złą passę tie-breaków w tej rundzie - mówi trener SPS Rafał Bogus. - Mój zespół miał momenty lepszej i gorszej gry. To jednak nie dziwi. Jest końcówka sezonu, wszystko jest już rozstrzygnięte i trudno było oczekiwać jakiejś wyjątkowej mobilizacji.

Wygrana MMKS-u Dąbrowy Górniczej z Olimpią Jawor sprawiła, że częstochowianki nie mają już szans na grę w barażach.

SPS Częstochowa 3 (25, 25, 27, 12, 17)

Start Łódź 2 (20, 27, 25, 25, 15)

SPS: Komorowska, Starzyk, Fedorów, Węcławek, Król, Kasprzyk - Kaczmarek, Burchart, Cupisz, Fortuna, Marszałek

Start: Riabko, Łuczak, Jarczewska, Rajkowska, Głowacka, Szyrina, Grąbkowska (l) - Wankiewicz, Gajda

Pozostałe wyniki: Dąbrowa Górnicza - Olimpia Jawor 3:2, Wisła Kraków - Skra Bełchatów 3:1, Piast Szczecin - TPS Rumia 3:0, Sokół Chorzów - AZS Ostrowiec Świętokrzyski 3:2, Legionovia Legionowo - SMS I PZPS Sosnowiec 3:2, AZS Białystok - ChTPS Chodzież 3:0

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.