Ostatni dzwonek na hokejowe reformy

Po pięciu obcokrajowców w zespole (do tej pory mogło grać trzech), więcej meczów w play-offie (już od ćwierćfinałów do czterech zwycięstw), przejęcie organizacji rozgrywek Polskiej Ligi Hokejowej i zbudowanie silnego działu marketingu - to główne punkty programu uzdrowienia hokeja. W środę na temat reformy będą rozmawiać w Krakowie prezesi wszystkich klubów PLH.

To ostatni dzwonek. Jeśli od zaraz nie pojawi się sponsor tytularny ligi i telewizja zainteresowana rozgrywkami ekstraklasy (przynajmniej fazą play-off), zostaną nam trzy, cztery kluby. Będzie to przypominać oazę na pustyni hokejowej. Planowanie nowego sezonu (start we wrześniu) powinno się odbyć teraz, a nie w czerwcu (tak było dotychczas). Tyle że z ustaleniem terminarza sezonu 2005/2006 trzeba poczekać do 24 kwietnia. Wówczas będzie wiadomo, czy za rok zagramy w MŚ gr. A, czy znowu niżej (grupa A ma mistrzostwa w maju, a I Dywizja w kwietniu).

ComArch/Cracovia, Wojas/Podhale i GKS Tychy to motory napędowe zmian. Zgadzają się prawie we wszystkim poza jednym punktem: Wiesław Wojas proponuje formułę "open" na początek sezonu. Robi to w interesie klubów z II ligi (Zagłębie Sosnowiec, Polonia Bytom, Naprzód Janów, KTH, GKS Katowice), które "wyrzucają w błoto 300 tys. zł na sezon". Tymczasem 12 klubów po spełnieniu warunków (wpłata wadium np. 40 tys. zł na organizację ligi, a także przedstawienie gwarancji od sponsorów na zabezpieczenie budżetu) mogłoby walczyć na zasadzie każdy z każdym (mecz i rewanż).

Później nastąpiłby podział ligi na dwie grupy: mocniejsza walczyłaby o jak najlepszą pozycję przed play-offem, a pozostali o dwa wolne miejsca w ósemce. W mojej opinii to pomysł ciekawy, ale nie na rodzime warunki. W tym sezonie polskiego hokeja nie było stać na osiem mocnych zespołów (mieliśmy sześć niezłych plus dwa słabe), więc co dopiero 12!

To dobrze, że kluby chcą jak najszybciej przejąć rozgrywki PLH (do tej pory sterował nimi nieudolnie z Warszawy PZHL). - Tylko wtedy prawa biznesmenów, którzy inwestują w hokej, będą respektowane - argumentuje wiceprezes Cracovii Paweł Misior. Trzeba dodać, że zarząd PLH powinni tworzyć bezstronni menedżerowie. Rekrutowanie fachowców z klubów może doprowadzić do szowinistycznego piekiełka.

Zmiana systemu obsad i weryfikacji sędziów - to kolejna nieodzowna reforma. W tym roku zbyt wiele meczów w fazie play-off zostało zepsutych przez gwizdek arbitra, a odsunięcie od pracy najbardziej doświadczonych sędziów Jacka Chadzińskiego i Leszka Więckowskiego wyglądało na karygodną personalną rozgrywkę.

Polski kibic lubi chodzić na mecze hokeja. Pod jednym wszakże warunkiem: jeśli wie, co jest grane.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.