Ryszard Wieczorek ocenia swoich piłkarzy w meczu z Widzewem

- Maciej Mielcarz grał poprawnie. Nie miał wielu trudnych piłek, a tych, które miał, bronił pewnie. Adam Czerkas dużo biegał, szarpał i walczył. Spełnił swoje zadanie, ale nie pokazał wszystkiego, co potrafi. Jednak przy jego wysokim wzroście miał trudności na grząskim boisku i nie zawsze zabierał się z akcjami. Robert Kolendowicz miał przebłyski dobrej gry, ale też i słabsze momenty. Musi zwrócić uwagę na dogranie ostatniej piłki i obsługę partnerów, bo jego podania mają otwierać drogę do bramki. Grzesiu Bonin musiał zejść w przerwie, bo przez zbite kolano nie mógł chodzić. W poniedziałek już wszystko było w porządku. Tak jak cały zespół początek miał nerwowy, rozkręcał się jednak i przeprowadził parę ciekawych akcji, ogrywał dwóch-trzech rywali. Ma duże możliwości, które pokazywał też w meczach kontrolnych, dlatego dostał szansę gry od początku. Ale też stać go na więcej i wiążę z nimi duże nadzieje. Darek Kozubek wszedł na boisko w drugiej połowie, bo może grać tylko dziesięciu zawodników. W okresie przygotowawczym na grę w pierwszym składzie zasłużyli też inni, a wszyscy nie mogą grać. Pokazał się z dobrej strony i będzie ważnym punktem w zespole.

W tym sezonie ławka rezerwowych będzie decydującym czynnikiem. Przytrafią nam się kartki, bo one są wkalkulowane w walkę, której oczekuję od piłkarzy. Będą również kontuzje i to, że mam dwóch równorzędnych graczy na każdą pozycję, będzie procentować. W niedzielę nie było Arkadiusza Bilskiego, ale udanie zastąpił go Barkaniczkow. On też musi jednak poprawić dokładność ostatniego podania.

Jako zespół pokazaliśmy zalążek takiej gry, jakiej bym sobie życzył. Już pierwsza akcja, po której mogliśmy strzelić gola, była naszą firmową, wypracowaną w okresie przygotowawczym. Podanie Barkaniczkowa, dynamiczne wejście w pole karne bocznego obrońcy Przemka Cichonia, dośrodkowanie i pozycja strzelecka Piechny. Szkoda że tego nie wykorzystał. Takich i podobnych zagrań było wiele. Wchodzili w ten sposób Bonin z Cichoniem, Kolendowicz z Bednarkiem. Musimy jeszcze dużo pracować nad wykonawstwem, by dogrania piłki były bardziej dokładne.

Całkiem zadowolony jestem natomiast z gry obronnej. Dwójka stoperów tak kierowała kolegami, zwłaszcza Arek Kaliszan, że Widzew miał spore problemy. Dużo dobrych sytuacji nie stworzył.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.