Po dwóch wygranych w Pile tydzień temu siatkarki Nafty potrzebowały do awansu tylko jednego zwycięstwa w Poznaniu. Odniosły je już w sobotę.
Początek meczu był jednak dla poznanianek udany. Prowadziły 5:3, nawet 10:6. Trener Nafty Leszek Piasecki posadził na ławce rozgrywającą Izabelę Bełcik i wpuścił rekonwalescentkę Katarzynę Skorupę. Nafta odrobiła straty przy stanie 12:12.
W pierwszym secie był jeszcze moment, w którym AZS AWF mógł przechylić szalę na swoją korzyść. Po ataku Jany Gromyko poznanianki prowadziły 19:16, ale akcje Beaty Strządały oraz blok Strządała-Skowrońska szybciutko doprowadziły do wyrównania. W atakach często osamotniona była Gromyko, a kontuzjowana niedawno Monika Trała weszła na parkiet dopiero przy stanie 20:21. W końcówce Nafta nie oddała już jednak zdobytej przewagi, choć przy ostatnich trzech piłkach akademiczki walczyły zażarcie.
W drugim secie Nafta miała już mniejszy problem z poznaniankami. Skorupie dość sprawnie i swobodnie przychodziło rozdawanie atakującym dobrze odbieranych piłek. Dzięki temu Nafta mogła stosować rozmaite kombinacje w ataku. W AZS AWF pojawiły się Kinga Baran i raz jeszcze Trała, ale w tej partii kontaktu z Naftą nie były w stanie złapać.
Podobnie w trzeciej partii, gdy Nafta szybko wypracowała przewagę rzędu kilku punktów (13:6), która potem systematycznie rosła - było nawet 16:7. Akademiczkom zabrakło już energii, by wydostać się z tej beznadziejnej sytuacji. Ten set był najsłabszy w ich wykonaniu i po nim poznanianki mogły już zacząć myśleć o meczach o miejsca 5-8 ze Stalą Mielec.
AZS AWF Poznań - Nafta Piła 0:3 (23:25, 17:25, 13:25)
AZS AWF: Ślusarz, Wellna, Gromyko, Pycia, Koczorowska, Żebrowska oraz Walczak (libero), Trała, Baran
Nafta: Bełcik, Rosner, Starzyńska, Strządała, Skowrońska, Orłowska oraz Davis (libero), Skorupa, Buławczyk, Staniszewska
W innych meczach play-off (do trzech zwycięstw)
Stal Mielec - Adriana Bydgoszcz 1:3 (20:25, 19:25, 25:21, 22:25). Stan 0:3, awans Bydgoszczy.
Gwardia Wrocław - Stal Bielsko-Biała 1:3 (15:25, 28:26, 14:25, 19:25). Stan 0:3, awans Bielska-Białej.
Pary półfinałowe (do trzech zwycięstw)
WINIARY KALISZ - Stal Bielsko-Biała (pierwsze dwa mecze w Kaliszu)
Adriana Bydgoszcz - NAFTA PIŁA (pierwsze dwa mecze w Bydgoszczy)
O miejsca 5-8 (do trzech zwycięstw)
Gwardia Wrocław - Muszynianka (pierwsze dwa mecze we Wrocławiu)
AZS AWF POZNAŃ - Stal Mielec (pierwsze dwa mecze w Poznaniu)
O utrzymanie się (do czterech zwycięstw)
Gedania Gdańsk - Dalin Myślenice 3:2 i 2:3. Stan 1:2
Leszek Piasecki
trener Nafty Piła
Poznanianki już w Pile pokazały się z bardzo dobrej strony, dlatego przed sobotnim meczem trzeba było zakładać każdy scenariusz i byliśmy przygotowani na czwarte spotkanie. No i na początku poznanianki grały na luzie, a my popełnialiśmy zbyt wiele błędów. Potem gra się uporządkowała, a moje dziewczyny prezenty oddawały już tylko zagrywką. Ale i ten element wkrótce "zaskoczy".
Roman Murdza
trener AZS AWF Poznań
O pierwsze dwa sety nie mam do mojego zespołu pretensji. Ale o losach tego meczu nie zadecydowały umiejętności czy przygotowanie fizyczne, lecz raczej brak wiary w mojej drużynie. To było widać w ostatniej partii, kiedy dziewczyny "pękły". Może inaczej by się mecz potoczył, gdybyśmy wygrali pierwszego seta, ale na nasze nieszczęście wyzdrowiała już Kasia Skorupa i w odpowiednim momencie uporządkowała grę Nafty. Pilanki rozegrały zresztą jeden z lepszych meczów w tym sezonie, wiele punktów zdobyła zagrywką Skowrońska, skuteczne były też inne zawodniczki. Życzę Nafcie jeszcze lepszej gry w półfinale z Bydgoszczą.
Izabela Żebrowska
zawodniczka AZS AWF Poznań
Zawaliłyśmy sprawę w pierwszym i drugim secie, bo chyba oba były do wygrania. Zbyt wiele straciłyśmy jednak punktów, zdarzały nam się po dwa-trzy błędy z rzędu, nie potrafiłyśmy pójść z Naftą na wymianę punkt za punkt. Chciałyśmy wygrać w Poznaniu choć jedno spotkanie, ale teraz pozostaje nam walczyć o piąte miejsce.
W ekipie poznańskich akademiczek przeciwko Nafcie nie zagrała nominalna libero, a od wielu tygodni skrzydłowa Agata Sawicka. W piątkowy wieczór "Kulka" tak nieszczęśliwie próbowała otworzyć nożem butelkę, że... skaleczyła się w rękę. Efekt: pięć dni zwolnienia. - To dalszy ciąg naszego horroru z kontuzjami - skwitował przygodę zawodniczki trener Roman Murdza. A niewiele brakowało, by na parkiecie zabrakło również libero Magdaleny Walczak, która podczas ostatniego treningu przed meczem weszła po piłkę na balkon w hali przy ul. Chwiałkowskiego i rozbiła sobie głowę. Na szczęście była w stanie zagrać przeciwko Pile.