Siatkarki WSAP-AZS ostatecznie trzecie w drugiej lidze

Siatkarki WSAP-AZS Białystok w rewanżowym spotkaniu decydującym o trzeciej pozycji w lidze uległy w Radomiu AZS-owi Politechnice 1:3. Ale to właśnie urwany set dał im miejsce na podium

Przed wyjazdem do Radomia trener białostoczanek Artur Sakowicz miał spory problem ze skompletowaniem składu. Ale ostatecznie na spotkanie wyjechała ósemka siatkarek, a wśród nich znalazła się nawet podziębiona Anna Pałkiewicz.

- Zagraliśmy całkiem niezły mecz, ale nie wychodziły nam końcówki - tłumaczy trener Sakowicz. - Mieliśmy w nich problemy z przyjęciem zagrywki rywalek. Z tego powodu w pierwszym secie zmarnowaliśmy nawet dwie piłki setowe, przegrywając ostatecznie partię 24:26.

W następnym secie białostoczanki zagrały znacznie gorzej, bo urwały rywalkom zaledwie 14 oczek. A w garść wzięły się dopiero w trzecim secie, w którym rozgromiły rywalki 25:9.

- Zagraliśmy w tej odsłonie fajną siatkówkę - opowiada trener Sakowicz. - Wszystko nam wychodziło, poprawiliśmy przyjęcie, z czego mogliśmy skutecznie atakować. Ale nie trwało to długo, bo już w czwartym secie znowu końcówkę przegraliśmy. Ale i tak urwana gospodyniom partia dała nam upragnione trzecie miejsce. Jak na pierwszy sezon na tym poziomie rozgrywek, to osiągnęliśmy sporo, a miejsce na podium uważam za nasz duży sukces.

Białostoczanki czeka teraz okres roztrenowania, a trenera i działaczy podsumowanie sezonu. Nie wiadomo, czy współpracę z siatkarkami będzie chciała kontynuować WSAP - pozyskany niedawno sponsor drużyny.

- Bardzo cenię sobie współpracę z WSAP-em - mówił wcześniej trener Sakowicz. - Gdyby to ode mnie zależało, kontynuowałbym ją.

AZS POLITECHNIKA RADOMSKA - WSAP-AZS BIAŁYSTOK 3:1

Sety: 26:24, 25:14, 9:25, 25:23.

WSAP: A. Pyrska, Piekarska, Pałkiewicz, Szulborska, Piwko, Piśmienna, Bartoszuk (libero) oraz Sianko.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.