Najlepsze siatkarki Gwardii chcą odejść z klubu

SIATKÓWKA. Na miesiąc przed zakończeniem rozgrywek ligowych czołowe siatkarki Gwardii szukają już dla siebie nowych klubów. W przyszłym sezonie Anna Barańska zagra najprawdopodobniej za granicą, Natalia Bamber w jednym z czołowych polskich klubów

Te dwie zawodniczki oraz Joanna Kaczor decydowały o sile Gwardii w tym sezonie. Wszystko wskazuje na to, że przyszłym sezonie we Wrocławiu zagra tylko ta ostatnia, bo ma ważny kontrakt. Każdy klub, który chciałby ściągnąć ją do siebie, musiałby zapłacić Gwardii wysokie odszkodowanie. Dwie pozostałe siatkarki niemal na pewno pożegnają się z Wrocławiem. I to nie jest zaskoczenie.

Gwardia ma jeden z najniższych budżetów w lidze, a czołowe zawodniczki zrobiły w trakcie sezonu znaczne postępy. Pomimo to prezes sekcji Andrzej Balsewicz przekonywał przed miesiącem, że Gwardia ma dość argumentów, żeby zatrzymać swoje siatkarki. - Dziewczyny mają tutaj rodziny, studia. A przejście do innych klubów zawsze wiąże się z ryzykiem. Pieniądze nie są najważniejsze - mówił Balsewicz.

Wiadomo już, że przynajmniej dwóch zawodniczek nie uda się prezesowi zatrzymać. W przypadku Barańskiej sprawa przesądzona jest od dawna, bo zawodniczka po wywiadach prasowych, w których przyznawała, że jeżeli otrzyma lepsze warunki finansowe, to odejdzie, znalazła się w klubie na cenzurowanym. Rozmowy na temat pozostania w Gwardii co prawda zostały przeprowadzone, ale szanse na ich pozytywne zakończenie są niewielkie.

Barańska nie narzeka na brak ofert. Już podczas pierwszych meczów ćwierćfinałowych ze Stalą Bielsko zrobiła spore wrażenie na trenerze mistrzyń Polski. - Anię obserwuję już od dawna - mówi Zbigniew Krzyżanowski. - Gra świetnie w przyjęciu, na zagrywce. Pomimo niskiego wzrostu robi też swoje w ataku. Przydałaby mi się taka zawodniczka, ale obawiam się, że pozyskanie jej może przekraczać nasze możliwości finansowe.

Na miesiąc przed końcem rozgrywek Barańska ma już dziesięć propozycji.

- Pięć ofert mamy z Polski i pięć z zagranicy - mówi Andrzej Grzyb, menedżer zawodniczki. - Prócz trzech klubów tureckich Anią interesuje się zespół z Francji i belgijski Eburon [przeciwnik Gwardii w ćwierćfinale pucharu Top Teams - przyp. red.]. Chętnie wysłałbym ją do Rosji, ale w tamtejszej lidze grają zdecydowanie wyższe zawodniczki - mówi Grzyb.

Barańska nie chce na razie rozmawiać o planach na przyszły sezon. - Oferty? Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Do końca sezonu nie chcę się na ten temat wypowiadać - ucina zawodniczka.

Natalia Bamber zostanie najprawdopodobniej w kraju, ale na przedłużenie kontraktu z Gwardią nie należy liczyć.

- Natalia chce zostać w Polsce przynajmniej przez rok ze względu na swojego narzeczonego, który kończy tu studia - mówi Grzyb. - Ze znalezieniem dla niej klubu nie będzie żadnych problemów. Natalia to kadrowiczka. Pytają o nią wszystkie czołowe zespoły!

Ostateczne decyzje zapadną dopiero po zakończeniu sezonu. Na razie najkonkretniejsza oferta napłynęła z Kalisza.

- Winiary stracą swoją podstawową zawodniczkę - Kremenę Trifonovą - i są poważnie zainteresowane pozyskaniem Natalii. Znaleźli już nawet pracę dla jej narzeczonego - mówi Grzyb.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.