W Miami gościom z Minnesoty nie opłaciła się taktyka "Hack-a-Shaq". Timberwolves próbowali seryjnie faulować środkowego gospodarzy, ale o dziwo O'Neal dobrze wykonywał rzuty wolne. W całym meczu trafił 13 z 18 prób, a w samej czwartej kwarcie pięć z sześciu. To m.in. dzięki temu Miami odrobiło ośmiopunktową stratę z połowy trzeciej kwarty.
W sumie O'Neal zdobył 33 punkty i miał 13 zbiórek. 20 punktów rzucił dla Heat Dwayne Wade, 15 Eddie Jones, a 11 Udonis Haslem.
Miami wygrało siódmy mecz z rzędu i z bilansem 47-16 jest najlepszym zespołem Konferencji Wschodniej.
Timberwolves przegrali po raz pierwszy od trzech spotkań - najwięcej punktów zdobył dla nich Kevin Garnett - 22 i 19 zbiórek, 20 punktów dodał Try Hudson. Minnesota (31-31) jest dopiero na dziewiątym miejscu w Konferencji Zachodniej (czyli poza play-off).
W Dallas Kobe Bryant zdobył 36 punktów i miał dziewięć zbiórek - głównie dzięki niemu Lakers pokonali Mavericks. Dobrze zagrał też kolega Bryanta - Lamar Odom, który poza 15 punktami miał także 14 zbiórek i siedem asyst. Lakers po trzech kwartach przegrywali czterema punktami.
W Dallas najskuteczniejszy był Dirk Nowitzki - 25 punktów i 11 zbiórek.
Miami Heat - Minnesota Timberwolves 107:90
Dallas Mavericks - Los Angeles Lakers 95:100