Kolejna porażka koszykarzy Gipsaru-Stal Ostrów Wlkp.

Gipsar Stal Ostrów Wlkp. - Turów Zgorzelec 65:90

Faworytem sobotniego meczu był Turów, ale podobnie było w pierwszej rundzie w Zgorzelcu, a wówczas niespodziewanie wygrał Gipsar. - Jeszcze wtedy nie byłem trenerem Turowa, ale zawodnicy dużo mi o tym pojedynku opowiadali. Dlatego obawiałem się dzisiejszego spotkania, tym bardziej że w ostrowskim zespole miało zagrać dwóch nowych zawodników, których jeszcze nie widziałem w akcji - mówił trener Turowa Mariusz Karol. Szybko jednak okazało się, że Amerykanie, którzy w środę pojawili się w Ostrowie, nie rozumieją się jeszcze z zespołem. Zastrzeżenia można też mieć do ich gry w obronie.

Koszykarze z Turowa rozpoczęli spotkanie bardzo efektownie. Dwoma wsadami popisał się Chris Young i goście prowadzili 4:0. Center Turowa miał ułatwione zadanie, bowiem starał się go zatrzymać Jameel Heywood, nowy zawodnik Gipsaru, który nie do końca poznał jeszcze ustawienia obronne swojego zespołu. Jednak to Amerykanie Heywood oraz Brandon Spann praktycznie w pojedynkę w pierwszej kwarcie odpowiadali na trafienia rywali. Już po pierwszej kwarcie Gipsar przegrywał bardzo wysoko. - Graliśmy zupełnie bez obrony - przyznał trener Czeczuro.

Kiedy w 29. min Tomasz Zabłocki uwolnił się spod opieki rywali i zdobył trzy punkty, a jego zespół prowadził 73:37, wydawało się, że dojdzie do prawdziwej kompromitacji ostrowskiego zespołu. Na szczęście tak się nie stało. Jednak nie była to zasługa ostrowskich zawodników, a trenera Mariusza Karola, który posłał do gry rezerwowych zawodników...

Koszykarze Gipsaru Stali Ostrów ponownie zagrali na bardzo słabej skuteczności rzutowej. Szczególnie mizernie wyglądały statystyki w rzutach za trzy. W przeciągu 40 minut na siedemnaście prób piłka tylko raz - po rzucie Spanna - znalazła drogę do celu. W sobotnim meczu ostrowianie mieli aż 22 straty. Pocieszającym w tym wszystkim jest to, że coraz lepiej poczyna sobie Grzegorz Małecki. Ten niespełna dwudziestoletni zawodnik w konfrontacji z ekipą Turowa z dorobkiem 9 pkt na swoim koncie okazał się trzecim strzelcem zespołu.

Z niezłej strony, zwłaszcza jeśli chodzi o atak, popisał się też Heywood. - Zdobyłem dzisiaj 25 pkt, ale nie jestem zadowolony ze swojej gry, szczególnie w obronie. Obiecuję jednak, że się poprawię - mówił Heywood. Jednak o grze Spanna nie można zbyt wiele powiedzieć, bowiem rozgrywający Gipsaru grał tylko przez 17 minut. W tym czasie zdobył 7 pkt, co ciekawe - wszystkie w pierwszej kwarcie, ale miał tylko jedną asystę i miał aż pięć strat.

W sobotnim meczu bardzo ciepło przywitany został przez ostrowskich kibiców Wojciech Szawarski. Praktycznie przez cały mecz można było słyszeć, jak sympatycy Gipsaru głośno skandowali jego nazwisko. - To było naprawdę miłe. Ja też bardzo lubię kibiców Stali. Oby ostrowski zespół nie spadł z ligi - mówił Szawarski.

Kwarty: 19:31, 12:19, 10:25, 24:15

Gipsar: Heywood 24, Lalić 10, Spann 7 (1x3), Lewandowski 2, Rudzitis 2 oraz Małecki 9, Krajewski 7, Karlikanovas 3, Parzeński 1, Krzykała 0.

Turów: Bennett 14, Machowski 11 (2), Szawarski 9, Mollinari 8 (1), Young 8 oraz Avlijas 16 (3), Laksa 10 (1), Zabłocki 5 (1), Łopatka, Lozancić 4, Czerwonka 1.

Dla "Gazety"

Wadim Czeczuro

trener Gipsaru-Stali

Był to bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Zawodnicy zagrali dzisiaj nieskutecznie i bardzo słabo w obronie. Jedynym usprawiedliwieniem może być to, że w zespole zagrało dzisiaj dwóch nowych zawodników. Oni przez trzy dni, jak są w Ostrowie, nie zdołali jeszcze poznać wszystkich naszych zagrywek.