Mimo że do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze siedem kolejek, w sobotę prawdopodobnie poznaliśmy ostatniego spadkowicza. Jednak zawodnicy KPS-u, którzy niedawno grali jeszcze w Serii A, nie wyglądali po spotkaniu na bardzo zmartwionych.
- Przed meczem są buńczuczne zapowiedzi, a później wychodzimy na boisko i nic - tłumaczył 28-letni Tomasz Rosa, który w poprzednim sezonie był zawodnikiem Politechniki Warszawa, a teraz w Wołominie musi również pełnić funkcję trenera. - Jak można przespać pojedynek, który decyduje o naszym spadku?
- Osobowo to bardzo dobra drużyna - nie ma wątpliwości trener Moderatora Jacek Wesołowski, ale KPS ma poważne trudności organizacyjne.
- Przeżywamy marazm i tak już pozostanie do końca sezonu - tłumaczy Rosa. - Chłopcy nie wierzą w swoje siły, nie dają z siebie za dużo ani na treningach, ani w meczach.
Zawodnicy z Wołomina popełniali na boisku masę błędów, często bardzo prostych. Mieli poważne trudności z odbiorem serwisu. I to mimo że hajnowianie, po nieudanych próbach w pierwszym secie, zrezygnowali z silnej zagrywki. Siatkarze z Wołomina mieli również problemy w ataku. Trochę szkoda, że hajnowianie momentami dostosowywali się do nich poziomem i trwonili wypracowaną przewagę. Mimo to - dzięki lepiej rozegranym końcówkom - po raz pierwszy w sezonie wygrali 3:0.
- Już przed meczem mówiłem, że nieważny jest styl czy rozmiar zwycięstwa - podsumował Wesołowski. - Ta wygrana to milowy krok w utrzymaniu się.
- Nasze wahania są za duże, ale na szczęście wygraliśmy - dodał atakujący Krzysztof Hajbowicz, który w końcu gra tak, jak tego wszyscy sobie życzyli od początku sezonu. - Na początku miałem siły tylko na dwa sety - przyznaje. - Teraz jestem w lepszej kondycji i mam nadzieję, że tak już zostanie.
W pierwszym secie gospodarze zyskiwali przewagę, kiedy w polu zagrywki stawał Sławomir Gołębski. W końcówce co prawda pozwolili rywalom na zdobycie kilku punktów z rzędu, ale kiedy prowadzili jeszcze 23:20, Patryk Rek zmarnował serwis, a doświadczony Mariusz Firszt został zablokowany przez Macieja Wołosza.
Najbardziej wyrównany był drugi set, kiedy zawodnicy Moderatora na dłużej dostosowali się poziomem do KPS-u. Odskakiwali na kilka punktów, by zaraz marnować przewagę. Zebrali się w sobie po przerwie na żądanie przy wyniku 20:20. Zdobyli trzy punkty z rzędu. Piotr Żuber doprowadził jeszcze do stanu 24:23 dla Moderatora, ale po chwili zagrał piłkę w aut.
Trochę emocji gospodarze zaserwowali kibicom również w ostatniej partii. Z prowadzenia 17:11 zrobiło się 18:18. W decydującym momencie jednak w KPS-ie mylił się Hubert Milewski. Rozgrywający kierował piłki do niego, chociaż ten chwilę wcześniej pojawił się dopiero na boisku, bo po kolejnym fatalnym błędzie Rek... poprosił o zmianę.
Na szczególne wyróżnienie w zespole Moderatora zasłużył Andrzej Kubeł, który godzinę przed pojedynkiem miał wysoką gorączkę. Postanowił jednak zagrać na lekach.
Sety: 25:20, 25:23, 25:21.
Moderator: Wołosz, Malczewski, Gołębski, Aleksandrowicz, Hajbowicz, Babińczuk, Kubeł (libero) oraz Kacperski, Maksymiuk.
Pozostałe wyniki 19. kolejki: AZS Politechnika Śląska Gliwice - AZS Opole 1:3; Orzeł Międzyrzecz - Jadar Radom 2:3; Skra II Bełchatów - GTPS Gorzów Wielkopolski 3:0; BBTS Bielsko-Biała - SPS Zduńska Wola 3:0; Gwardia Wrocław - Avia Świdnik 3:1; Joker Piła - Chemik Bydgoszcz 3:0.
Zwycięzca awansuje do PLS; drugi zespół zagra w barażu z 9. z Serii A. Do II ligi spadną cztery drużyny, nie licząc Avii (ma zagwarantowane utrzymanie).