Igor Sypniewski: Gram dla zespołu

Jerzy Walczyk: Jak się Panu grało?

Igor Sypniewski: Dobrze, choć warunki atmosferyczne nie pozwalały na finezyjną grę. Piłka nie chciała mnie słuchać. Dla mnie jednak najważniejsze było, żeby wytrzymać kondycyjnie. Zaliczyłem godzinę gry i nie czułem się zmęczony.

Dlaczego nie próbował Pan strzelać, ale odgrywał piłkę kolegom?

- Przede wszystkim chcę grać dla zespołu. Mieliśmy mnóstwo sytuacji podbramkowych, po których powinniśmy przynajmniej zdobyć cztery gole. Należy pamiętać, że podstawowym celem sparingów jest nie tylko zgrywanie zespołu, ale też nabieranie doświadczenia przez młodych zawodników. Wtedy będzie to procentować w lidze.

Na ile jest Pan przygotowany do rundy wiosennej?

- Myślę, że na 80 procent.

Czego brakuje?

- Przede wszystkim strzelonej bramki. Okazało się, że Ceramika była dość wymagającym rywalem. My z kolei zagraliśmy słabiej w obronie, przede wszystkim brakowało asekuracji. Dlatego dość często zdarzało się, że rywale nam uciekali, stąd taki, a nie inny wynik.