Porażka siatkarek Winiar w meczu na szczycie

Adriana Bydgoszcz - Winiary Kalisz 3:2

- Z nikim, a już na pewno nie z Pałacem, nie wygramy w lidze jak będziemy mieć 20 proc. skuteczności w ataku - narzekał po sobotnim meczu trener Winiar Alojzy Świderek. Jego podopieczne zagrały dobrze tylko w pierwszym secie, gdy wychodziło im wszystko: zagrywka, przyjęcie, atak i gra blokiem. Bydgoszczanki chwilami grały wtedy jak sparaliżowane. - To chyba efekt zdenerwowania, presja - komentował trener Adriany Piotr Makowski. Znów bardzo dobrze rozgrywała piłkę Olga Owczynnikowa, a większość ataków bydgoszczanek padało łupem Marii Liktoras (z powodu zapalenia ścięgna nogi nie mogła zagrać druga kaliska środkowa Kremena Trifonowa).

W drugim secie role się odwróciły a dopingowane przez nadkomplet publiczności bydgoszczanki zaczęły grać o wiele skuteczniej. Na tyle, że już przy stanie 4:1 trener Alojzy Świderek wezwał zawodniczki do siebie. Bez skutku. Jeszcze lepiej zawodniczki Adriany zagrały w trzeciej partii: uaktywniła się kapitan bydgoszczanek Ewa Kowalkowska, niepowstrzymana w ataku, równie dobrze spisywała się Karolina Ciaszkiewicz. Na dodatek kaliszanki popełniały błędy (m.in. zagrywka w siatkę Edyty Kucharskiej, autowy atak Anny Woźniakowskiej, czy błędy dotknięcia siatki). Efektem był najwyżej w sezonie przegrany przez Winiary set.

Tuż przed rozpoczęciem czwartej partii po niektórych bydgoszcznkach było widać, że aż za bardzo chcą, by mecz już się skończył. Tymczasem zmiażdżone w poprzedniej partii kaliszanki zaczęły grać jak w pierwszym secie. - Grajcie swoje - można było odczytać z ruchów ust krzyczącego przy linii bocznej trenera Makowskiego, gdy poprosił o czas przy stanie 0:3. Bydgoszczanki nie grały swojego. Zaprzeczyły znakomitej dyspozycji z poprzednich dwóch setów. Tylko do rezultatu 13:10 dla Winiar popełniły aż 8 własnych błędów (po 4 zepsute zagrywki i ataki)!

W tie-breaku dwa ataki Ciaszkiewicz i zbicie w aut Woźniakowskiej dały Adrianie prowadzenie 3:0. Po kolejnej niezwykle długiej wymianie tego meczu i kilku obronionych atakach z obu stron reprezentantka Polski Maria Liktoras sprytnie zagrała oburącz pod końcową linię, gdzie Magdalena Godos nie zdążyła do piłki. Ale to było jedno z jej ostatnich udanych zagrań w meczu. Potem miała atak po przekątnej w aut, także autową zagrywkę, a gdy Irina Bajdiuk zablokowała ją w pojedynkę - trybuny szalały, bo Pałac prowadził 12:8. Po porażce Liktoras pierwsza zeszła z parkietu z kamienną od smutku twarzą. - Poza ostatnim setem Masza była dla mnie naszą najlepszą zawodniczką - wyróżnił ją mimo wszystko trener Świderek.

Sety: 21:25, 25:16, 25:11, 20:25, 15:9

Adriana: Godos, Kuligowska, Bajdiuk, Kowalkowska, Ciaszkiewicz, Goczewa oraz Leśniewicz (libero), Liniarska, Frąckowiak, Wilczyńska

Winiary: Owczynnikowa, Woźniakowska, Kucharska, Olsovsky, Sielicka, Liktoras oraz Kuehn (libero), Pazderska