Gra o utrzymanie byłaby szokiem dla klubu z Wrocławia. To przecież zespół z największą liczbą kibiców, którzy udowodnili to w głosowaniu na pierwsze piątki Meczu Gwiazd, kiedy z zespołu środka tabeli w pierwszej piątce Południa było aż czterech zawodników. To także klub z tradycjami, który od 1985 roku, czyli od pierwszego play-off, zawsze grał w tej decydującej o mistrzostwie rozgrywce.
Teraz Deichmann-Śląsk jest na ósmym miejscu, z tą samą liczbą punktów co Czarni Słupsk (9. miejsce), z jednym punktem więcej od AZS Koszalin i Noteci Inowrocław (miejsca 10.-11.). Spójrzmy w kalendarz. Po sobotniej porażce u siebie z najsłabszą drużyną ligi co prawda każdy rywal jest groźny, ale rozkład gier dodatkowo nie sprzyja wrocławianom. Czekają ich wyjazdy do Warszawy, Włocławka, Koszalina i Starogardu, a u siebie Śląsk gra z Czarnymi, Prokomem i Notecią.
W tym sezonie wszystko w Śląsku stanęło na głowie. Kto by pomyślał, że prezes Grzegorz Schetyna, który przez lata nie był - łagodnie mówiąc - uosobieniem stałości w budowaniu składu, będzie toczył wojnę z trenerem, żeby nie robić zmian w składzie. Zawodnicy obrazili się na byłego trenera Tomo Mahoricia, gdy ten wyraził opinię o konieczności wzmocnień na każdej pozycji. Podkreślali, że po odejściu Słoweńca atmosfera jest lepsza. Ponoć badania fizjologiczne wykazały, że Mahorić zamęczał ich niewłaściwymi, zbyt ciężkimi treningami. Po jego odejściu wszystko się zmieniło na lepsze.
Optymizm padł jednak pod ciężarem wyniku. Klęska z Gipsarem we własnej hali pokazała, że to nie Mahorić był problemem Śląska. Moim zdaniem ten trener przy kiepskim składzie i tak zdziałał wiele, swoim podejściem i taktyką wygrywając kilka meczów w lidze i Pucharze ULEB. Czy duet trenerski Tomasz Jankowski - Jerzy Chudeusz ma wystarczające doświadczenie, żeby wyprowadzić 17-krotnych mistrzów z wielkiego dołka?
Znaczące transfery im chyba nie pomogą, bo kibice Śląska liczą na nie od września i ciągle się nie doczekali. Nie ma na nie pieniędzy, a sięgnięcie po 33-letniego Adriana Autry'ego tylko to potwierdza. Zresztą, kiedy spojrzeć wnikliwie, Deichmann-Śląsk ma skład przeciętny, zaledwie trzech-czterech zawodników, którzy mogą uchodzić za gwiazdy ligowe. Michał Ignerski, Ryan Randle, Radosław Hyży, Raitis Grafs i tyle. Zresztą przy każdym z nich trzeba postawić znak zapytania. Jeden-dwóch liderów odmieniłoby zespół nawet teraz, ale skąd ich wziąć?
Kluczową postacią będzie więc trener Jankowski, jeden z ciekawszych trenerów młodego pokolenia (33 lata). Jeśli sobie poradzi, może zostać na szczycie na lata. Jeśli nie, na lata może wypaść z obiegu. To ciekawe, że doszło do tego, iż los wielkiego wrocławskiego klubu w tak znacznym stopniu zależy od trenerskiego młokosa.
Środkowy Prokomu-Trefl Sopot Aleksandar Radojević (220 cm, choć niektórzy podają 219) zadebiutował w niedzielę w meczu ligowym, dzięki czemu stał się oficjalnie najwyższym koszykarzem w historii polskiej ekstraklasy. Dotąd najwyższy - 218 cm - był Amerykanin Tony Maroney, który w sezonie 1999/2000 grał w Polonii Przemyśl. 215 cm lub więcej mieli też Rafał Bigus (216 cm), Cezary Trybański (217), Tim Young (216) oraz pierwszy olbrzym w polskiej lidze, zawodnik Legii Warszawa z przełomu lat 70. i 80. Piotr Ciak (217 cm). W historii polskiej ekstraklasy naliczyłem aż 36 zawodników o wzroście powyżej 210 cm.
Na początku lat 90. w drugoligowym Turowie Zgorzelec grał jeszcze Ukrainiec Wiktor Zabołotny, który mierzył 222 cm. To on był najwyższy w Polsce w ogóle.
Żaden z wymienionych powyżej swoją grą (nie posturą) nie powalił jednak na kolana polskiej ligi. Może gwiazdą pierwszej wielkości będzie zawodnik reprezentacji Bośni (choć urodzony w Serbii)? W debiucie ligowym Radojević nie błysnął - przeciwko Polonii miał trzy punkty i trzy zbiórki.
W niższych polskich ligach mamy zresztą nie mniejszych zawodników. Uczniem SMS jest Bartosz Lewandowski (219 cm), a w Kagerze Gdynia gra Jan Mysłowiecki (220 cm). Obaj powinni kiedyś zagrać w naszej ekstraklasie.
Warto dodać, że na liście strony internetowej Eurobasket.com obejmującej najwyższych koszykarzy na świecie Mysłowiecki jest na 28. miejscu, a Radojević (tutaj ma 219 cm) i Lewandowski - na 36. Liderem tej listy jest reprezentant Korei Płn. Ri Myong Hun, który liczy sobie dokładnie 235 cm.
Reprezentacja Polski zdobyła mistrzostwo świata! Niemożliwe? Ale prawdziwe. Koszykarze (i koszykarki też) przywieźli złote medale z MŚ weteranów (oficjalnie "w maxikoszykówce"), które odbyły się w Nowej Zelandii. Obie ekipy, zorganizowane i poprowadzone do boju przez Leszka Roupperta, zwyciężyły w kategorii powyżej 40 lat (rozegrano siedem męskich i cztery żeńskie kategorie, rozstawione co pięć lat). Wśród reprezentantów nie zabrakło wielu niedawnych jeszcze gwiazd ligowych, z Jarosławem Marcinkowskim, Jarosławem Zyskowskim, Krzysztofem Fikielem (najlepszy strzelec Polaków) czy Leszkiem Dolińskim. Polacy wygrali w finale z Włochami. Wśród kobiet brylowały m.in. Teresa Kępka-Swędrowska, Małgorzata Badocha-Turska, Iwona Jabłońska oraz siostry Wołujewicz, obecnie oczywiście pod nazwiskami mężów (Bożena Sędzicka, Małgorzata Czerlonko). Polki pokonały w decydującym meczu Słowenię.
W TERMINARZU. 16. kolejka (sobota): Astoria Bydgoszcz - Turów Zgorzelec. Razem z Polonią-Warbud Warszawa te dwa zespoły zajmują miejsca 3.-5. Wynik meczu w Bydgoszczy może więc wylansować jeden z zespołów do pierwszej czwórki. W przypadku Astorii byłaby to sensacja, ale warto pamiętać, że bydgoszczanie wygrali w pierwszej rundzie w Zgorzelcu. Typ "Gazety": Astoria. Pozostałe mecze: Polonia-Warbud Warszawa - Deichmann-Śląsk Wrocław (typ: Polonia), Platinum-Wisła Kraków - Noteć Inowrocław (Platinum), AZS-Gaz Ziemny Koszalin - Anwil Włocławek (Anwil), Czarni Słupsk - Prokom-Trefl Sopot (Prokom), Gipsar-Stal Ostrów - Polpharma Starogard (Gipsar).
W TELEWIZJI. TVP 3 w sobotę ma zamiar pokazać o 13.30 mecz AZS - Anwil. W niedzielę o 12.45 kibice w ośrodkach telewizyjnych warszawskim i wrocławskim będą mogli zobaczyć niemal cały mecz Polonia - Deichmann. W czwartek o 20.35 tradycyjnie w Canal+ Euroliga - Prokom gra z Ciboną Zagrzeb.