Łukasz Madej odchodzi z Lecha Poznań

- Dopracowujemy szczegóły. Jego transfer jest raczej przesądzony - mówi prezes Lecha Radosław Majchrzak.

Madej, który już dawno zadeklarował chęć odejścia z Lecha, trenuje z Górnikiem Łęczna od prawie dwóch tygodni. Do tej pory jednak negocjacje w sprawie jego transferu w ogóle nie posuwały się do przodu. Górnik twierdził, że jest zainteresowany tym graczem, ale nie zwracał się do poznańskiego klubu. Tymczasem Madej nie pojechał na zgrupowanie "Kolejorza" do Hiszpanii i jego powrót do drużyny w rundzie wiosennej byłby raczej niemożliwy. Zniecierpliwiony prezes Lecha Radosław Majchrzak zagroził w końcu wczoraj, że jeśli Górnik Łęczna nie odezwie się w sprawie transferu do czwartku rano, uzna sprawę za nieaktualną.

Górnik się odezwał. - Rozpoczęliśmy negocjacje, które szybko się toczą. Dopracowujemy ostatnie szczegóły i w ciągu kilku dni, może nawet w piątek Łukasz powinien stać się zawodnikiem Górnika - mówi Majchrzak. Te szczegóły dotyczą pieniędzy. Lech chce za zawodnika 300 tys. zł (z tej kwoty zaległości poznańskiego klubu wobec piłkarza trafiłyby do jego kieszeni); tymczasem Górnik tej zimy w ogóle nie wydawał pieniędzy na zawodników. Teraz miałby to zrobić w przypadku gracza, któremu kontrakt z Lechem kończy się za pół roku. - Transfer jest raczej przesądzony - uspokaja jednak Majchrzak.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.