Siatkarze Moderatora zmierzą się dziś w Hajnówce z Jadarem

Czy siatkarze Moderatora Hajnówka zgodnie z zapowiedziami trenera Jacka Wesołowskiego pokonają dziś we własnej hali (godz. 18) Jadar Radom? To może być trudne, bo rywale wygrali sześć ostatnich spotkań

Sytuacja ekipy z Hajnówki w tabeli po ostatnich porażkach z GTPS-em Gorzów Wielkopolski oraz BBTS-em Bielsko-Biała zrobiła się niewesoła. Moderator urwał w nich seta i znalazł się w strefie spadkowej. Wystarczy jednak dzisiaj wygrać w zaległym spotkaniu 15. kolejki i hajnowianie znajdą się ponad kreską.

- Naszym celem jest utrzymanie w lidze i dokonamy tego - mówi trener Wesołowski. - Ostatnie spotkanie z BBTS-em już było niezłe w naszym wykonaniu. Przegraliśmy je, bo zagraliśmy tylko jednym przyjmującym. Zabrakło w składzie kontuzjowanego Adama Aleksandrowicza. W meczu z Jadarem zagra. Liczę, że odzyskał formę sprzed kontuzji. W końcu mówiłem, że z Aleksandrowiczem w składzie wygramy z Jadarem.

Hajnowianie doskonale znają możliwości rywali, z którymi spotykali się w tym sezonie trzykrotnie. Wszystkie mecze przegrali, ale w każdym kolejnym spotkaniu rywalizacja była coraz bardziej wyrównana. W grze kontrolnej przed rozpoczęciem rozgrywek ulegli radomianom 0:4. Następnie w Pucharze Polski - 1:3, no i wreszcie w lidze - 2:3.

- Mecze z nimi nagraliśmy na wideo, wiemy, co grają - dodaje trener Moderatora. - Jadar jest faworytem, w końcu to jedna z najsilniejszych drużyn w lidze. Ich atutami jest bardzo dobre przyjęcie zagrywki oraz rozgrywający. Mimo to postaramy się odrzucić ich od siatki.

Do Hajnówki radomianie przyjadą w wybornych humorach, po serii sześciu wygranych.

- Chcemy przedłużyć dobrą passę - nie kryje Jacek Skrok, który przed objęciem funkcji trenera w Jadarze przez wiele lat związany był z żeńską siatkówką. - Po zadyszce w środku sezonu teraz gramy coraz lepiej. W ekipie jest kilka nowych twarzy, dlatego z czasem nastąpiła stabilizacja, a zespół dopiero teraz się ograł ze sobą. Jesteśmy faworytem, ale na wyjeździe nigdy nic nie wiadomo. Różne historie w sporcie się zdarzały.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.