Bełchatowianie jutro wracają z obozu przygotowawczego w Bielsko-Białej, gdzie pracowali nad siłą i kondycją. Podczas zgrupowania uraz przytrafił się tylko Jackowi Kurantemu, który przez dwa dni pauzował. Już wczoraj wyjechał litewski bramkarz Mindaugas Malinauskas z Żalgirisu Wilno. - Nie był lepszy od naszych zawodników, więc nie ma sensu go zatrudniać. Tym bardziej że jest obcokrajowcem - mówi Kuras. - Nikt już raczej nie dołączy, chyba że dojdzie do takiej sytuacji jak rok temu. Wtedy w lutym niespodziewanie pojawiła się okazja pozyskania Janusza Dziedzica i z niej skorzystaliśmy. Jeśli teraz trafi się piłkarz z górnej półki, to chętnie podpiszemy z nim kontrakt.
Podopieczni Mariusza Kurasa już trzecią zimę z rzędu spędzają w Bielsko-Białej. Nie mają tam zbyt wielu rozrywek, a trenują nawet, tak jak wczoraj, trzy razy dziennie. Jedynie w niedzielę szkoleniowcy urządzili bitwę w paintballa, piłkarze byli także w kinie.
W przerwie zimowej Kuras stracił Macieja Kaczorowskiego, Łukasza Adamskiego, Tomasza Augustyniaka, Dariusza Patalana i Roberta Kolendowicza. W ich miejsce przyszli Robert Górski, Artura Kościuk, Piotr Gierczak i Grzegorz Fonfara. Trener liczy, że już nikt z drużyny nie odejdzie. - Wszyscy mają kontrakty do 30 czerwca. Jednak to pytanie do działaczy, a nie do mnie, czy planują jeszcze jakieś zmiany - dodaje Kuras.
Wbrew zapowiedziom w GKS nie dojdzie do wyboru nowego kapitana, tak jak ponoć chcieli niektórzy zawodnicy. Pozostanie nim Bartosz Hinc. - Nie wiem skąd pojawiła się informacja o wyborach. W tej kwestii jestem za demokracją sterowaną i na razie nie widzę potrzeby takiej zmiany - kończy Kuras.
W czwartek po porannym treningu bełchatowianie wracają do domu. W sobotę na godz. 12 zaplanowano pierwszy sparing - z Piastem Gliwice.