Muszynianka gra w serii A, a po serii porażek zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i grozi jej spadek. Czara goryczy przelała się po porażce w Bydgoszczy z Adrianą 0:3. Była to dziewiąta przegrana w 11 ligowych pojedynkach. A przed sezonem zakładano, że wzmocniony siedmioma dobrej klasy siatkarkami zespół znajdzie się w czołowej czwórce ekstraklasy.
Teraz zarząd klubu stawia siatkarkom ultimatum: musicie wygrać trzy z czterech spotkań. Muszynianka na własnym boisku zmierzy się z przeciwnikami będącymi w jej zasięgu: Gwardią Wrocław, Dalinem Myślenice i Gedanią Gdańsk, a na wyjeździe z AZS AWF Poznań.
- Dotychczasowe mecze Muszynianki to antyreklama firmy, a zawodniczkom, choć nie grają za darmo, brakuje ambicji - ocenia dyrektor klubu Grzegorz Jeżowski.
Kapitan zespołu Joanna Mirek protestuje: - Nie brak mi ambicji. Dużo już osiągnęłam w sporcie i nie miałabym tylu medali, gdyby mi jej brakowało - mówi. - Dlaczego nam nie wychodzi? Nie wiem. Gdybym wiedziała, to byśmy już dawno coś zmieniły.
Trener Bogdan Serwiński uważa, że w drużynie nie ma wojowniczek. - Zespół jest źle dobrany charakterologicznie - twierdzi Serwiński. Ale przecież... trener sam dobierał skład. - Tak krawiec kraje, jak mu materii staje - odpowiada Serwiński i dodaje: - Być może niektóre siatkarki traktują Muszynę jak chwilowy przystanek, by odejść do innego klubu.
Z taką oceną nie zgadza się rozgrywająca Ewelina Chrostek. - Ja nie traktuję gry w Muszynie jako jednorazowej przygody - odpiera zarzuty. Ale przyznaje też: - Niewiele mamy na swoją obronę, wynik sportowy nas nie broni.
Trener Serwiński pozostanie na swoim stanowisku bez względu na wyniki jego drużyny. - Już wcześniej złożył na moje ręce rezygnację i ja ją przyjąłem. Została jednak kategorycznie odrzucona przez sponsora - skomentował dyrektor Jeżowski. - Zarząd i sponsor klubu, Spółdzielnia Pracy "Postęp", producent wody mineralnej, mają pretensje do zawodniczek, które grają znacznie poniżej swych możliwości. Nie do trenera.
- Ciężko pracują na treningach, ale nie przemęczają się na meczach - nie ukrywa trener. Podczas ostatniego, wyjazdowego meczu z Adrianą zrezygnowany trener prawie wcale się nie odzywał do siatkarek. Sprawiał wrażenie, jakby nie miał im już nic do powiedzenia.
W Muszyniance nie wykluczają radykalnych pociągnięć. Może nawet z niektórymi siatkarkami zostaną rozwiązane kontrakty jeszcze przed zakończeniem sezonu.
- Gdyby do tego doszło, to dokończylibyśmy rozgrywki ligowe juniorkami - zapewnia trener Serwiński.
- Nie jestem w stanie sensownie odpowiedzieć na zarzuty. Boję się kar i rozwiązywania kontraktów, bo to oznaczałoby że nie znajdziemy pracy do końca sezonu. A to nie jest przyjemne - przyznaje Chrostek.