Kibice Szczakowianki nie wypuścili piłkarzy ze stadionu podczas pierwszego treningu

Piłkarze z Jaworzna mieli rozpocząć przygotowania do rundy wiosennej od biegu wokół Sosiny, zalewu oddalonego kilka kilometrów od Szczakowej. Kibice jednak na to nie pozwolili. Zamknęli bramę wyjazdową i autokar pozostał na parkingu.

- Białek przed nam nie ucieknie - wygrażali fani Szczakowianki. Gdy rozpoczęły się zajęcia, kibice stanęli za linią boczną boiska i zaczęli wykrzykiwać: "Chcemy Sermaka! Gdzie jest Sermak?".

Andrzej Sermak, który wspólnie ze zmarłym w pierwszy dzień świąt Mirosławem Stadlerem wprowadził zespół do ekstraklasy, jest obecnie trenerem drugiej drużyny Szczakowianki. - Problem nie leży w trenerze Białku czy Sermaku. Problemem są pieniądze, a właściwie ich brak - tłumaczył Tadeusz Fudała, prezes klubu.

Kibice nie tylko krzyczeli, zbierali też podpisy poparcia dla klubu, do wczoraj akcję poparło blisko 4 tys. osób.

Na pierwszych zajęciach pojawiło się dwóch nowych piłkarzy: 21-letni Nigeryjczyk Daniel Onyekachi z drużyny Kwara United oraz Piotr Jaromin ze Sparty Zabrze.

Oneyekachi przywiózł do Jaworzna nigeryjski znajomy, który jest na co dzień lekarzem ginekologiem i pracuje w Krakowie. - Będzie u nas przez najbliższy tydzień. Potem trener zadecyduje, czy chce go mieć w drużynie - mówi Fudała.

Na zajęciach zabrakło Damiana Seweryna (sprawy rodzinne), nie trenował też kontuzjowany Madrin Piegzik, który mimo że skończył mu się kontrakt, nadal chce grać w Jaworznie.

Na zajęciach pojawił się za to Grzegorz Kaliciak, który jesienią zapowiadał, że będzie szukał sobie nowego klubu. - Chce grać u nas, zobaczymy, czy się dogadamy - podkreśla prezes.

Trenował też Hubert Jaromin, który mimo ważnego do czerwca kontraktu nie chce dłużej grać w Szczakowiance. Piłkarz chce uwolnić się od klubu, zrzekając się pieniędzy, jakie Szczakowianka jest mu winna. Zawodnik ma ofertę gry z Podbeskidzia Bielsko Biała. - Zaległości mu wypłacimy, a do Bielska za darmo na pewno nie pójdzie - mówi Fudała, który jednak nie wykluczył transferu piłkarza w późniejszym terminie. Cena? Około 100 tys. zł.

Na razie cicho o wzmocnieniach. Dziś na testy ma przyjechać piłkarz ze Słowacji. - Swoich piłkarzy zaproponowały nam Zagłębie Lubin, Cracovia Kraków i Korona Kielce - dodaje Fudała i wymienia nazwiska Przemysława Mierzwy, Piotra Bajery i Tomasza Nakielskiego.

W Jaworznie chce też grać Norbert Tyrajski, były bramkarz Lecha Poznań. - Najdalej do końca tygodnia podejmę decyzję, czy i na kogo się decydujemy - podkreśla Białek.

Na zajęciach był, ale się nawet nie rozebrał, Ryszard Czerwiec. W Jaworznie plotkuje się, że jeżeli trener Białek zrezygnuje (tak trenera, jak i piłkarzy czeka jeszcze renegocjacja kontraktów), to on poprowadzi zespół razem z Sermakiem.

Klub ma problemy finansowe. - Budżetu nie ma na razie nawet w zarysie - przyznał Andrzej Kolat, członek zarządu. - Po aferze barażowej nazwa Szczakowianka jest zniszczona. To synonim wszystkiego, co najgorsze. Odwracają się od nas sponsorzy, nie chcą grać piłkarze - tłumaczył.

21 stycznia odbędzie nadzwyczajne walne zgromadzenie członków stowarzyszenia Garbarnia Szczakowianka, a trzy dni później zebranie akcjonariuszy spółki. Wtedy powinno się wyjaśnić, czy w rozgrywkach drugiej ligi nadal będzie uczestniczyła spółka, czy nastąpi powrót drużyny do struktur stowarzyszenia.

- Wszyscy powołują spółki, a my mamy zrobić zupełnie coś odwrotnego. Spółkę trzeba ratować, restrukturyzować, podnosić kapitał - wyliczał prezes Fudała.