II liga siatkarzy: Gwardia - WTS 3:2

WTS Warka prowadził już 2:1 w setach. W piątej partii miał piłki setowe i meczowe, a mimo to przegrał. - Gdyby nie porażka, uznałbym to spotkanie za najlepsze w sezonie - powiedział ?Gazecie? trener Andrzej Warda

Po raz kolejny okazało się, że w drużynie wareckiej brakuje zawodnika, który w ważnych momentach wziąłby na siebie ciężar gry i jeszcze zdołał przechylić szalę zwycięstwa. Tak było właśnie w meczu z Gwardią Szczytno, kiedy to najważniejsze piłki lądowały wszędzie, tylko nie w polu gry rywala.

Inna sprawa, że gospodarze mieli tego dnia ogromne szczęście. - Ja już myślałem, że wygraliśmy akcję, a przeciwnicy psim swędem potrafili jeszcze obronić piłkę i zdobyć punkt - ubolewał szkoleniowiec WTS-u.

W piątej partii goście prowadzili 4:1 i 11:8. Niestety, w najważniejszych akcjach, i to przy dużej dozie szczęścia, "gwardziści" byli dokładniejsi.

Szkoda straconych punktów. Były spore szanse, by wygrać spotkanie nawet bez straty seta. Jeśli WTS chce nadal walczyć o awans, nie może już sobie pozwolić na straty. Są spore szanse, by w Warce po raz kolejny zagrał Artur Maroszek. - Zawodnik został zgłoszony do rozgrywek, ale nie podjął jeszcze decyzji, czy zagra. Prowadzimy z nim rozmowy. Mam nadzieję, że doświadczenie Artura pomoże drużynie osiągnąć cel - dodał Warda.

GWARDIA SZCZYTNO - WTS WARKA 3:2 (21:25, 30:28, 23:25, 25:23, 17:15).

WTS: Budzyński, Kopyść, Otwinowski, Rząca, Wykowski, Kocik, Warda (libero) oraz Skórnicki, Górski, Kurzawa.

Pozostałe wyniki: Wilga Garwolin - STS Starogard Gdański 3:0, AZS UWM Olsztyn - Net Ostrołęka 3:1. Pauzowała Legia Warszawa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.