Waldemar Stelmach: Kolejny świetny mecz w Pana wykonaniu, szczególnie pod obiema tablicami.
Wojciech Żurawski: Dziękuję bardzo, to dla mnie komplement.
Anwil to bardzo trudny rywal?
- Nie ukrywam, że grało się nam bardzo ciężko. Anwil to świetnie zorganizowany zespół, zarówno w ataku, jak i w obronie. W pewnym momencie wznieśliśmy się na wyżyny naszych umiejętności i doprowadziliśmy do sześciopunktowego prowadzenia.
Potem było już gorzej.
- Zabrakło mądrości i konsekwencji w grze, może też siły. Te fatalne kilka minut na początku czwartej kwarty chyba na długo zapadnie nam w pamięci i w przyszłości będziemy się podobnych błędów wystrzegać.
W końcu macie sponsora.
- Nie ukrywam, że te ostatnie dni były trochę nerwowe. Było więcej przerw, rozmów niż porządnej, ciężkiej pracy. Teraz na pewno się to zmieni i myślę, że już od poniedziałku w pełnym składzie rozpoczniemy prawdziwe przygotowania do kolejnych meczów.
Czy Wisłę stać w tym sezonie na wysokie miejsce w tabeli?
- Pozycja przed rundą rewanżową jest niezła. Teraz wszystko w naszych rękach i jestem przekonany, że wkrótce zaczniemy grać bardzo dobrze.