Mówi Adam Pawliczek

To były chyba najkrótsze i najlepsze moje negocjacje w karierze.

Arkadiusz Kuglarz: Będzie Pan drugi sezon bronił barw opolskiego Kolejarza. Co przesądziło o pozostaniu Pana w Opolu?

Adam Pawliczek: Prezes Drozd przyjechał do mnie do domu, usiedliśmy do rozmów, krótkich i konkretnych. To były chyba najkrótsze i najlepsze moje negocjacje w karierze.

Pojawiły się informacje o Pana rozmowach z Krosnem i Rzeszowem.

- Miałem ofertę z Krosna, podjąłem też rozmowy z Rzeszowem i miałem czekać na ich odpowiedź. Jednak w obu przypadkach podkreślałem, że pierwszeństwo ma Opole.

Ale przejście do Rzeszowa czy Krosna to ewentualny awans jedynie finansowy, bo oba zespoły są w tej samej klasie rozgrywkowej co Opole.

- Krosno i Rzeszów to dla mnie nowy, niezbadany grunt i nie bardzo chciałem ryzykować. W Opolu wiem, na kogo i na co mogę liczyć. W sezonie 2004 było mi tu dobrze, wierzę, że i w 2005 będzie podobnie.

Podpisanie przez Pana kontraktu dziwnie się przeciągało.

- Z prezesem miałem się spotkać już w listopadzie, ale albo ja, albo on nie miał czasu. Liczy się finał, a ten jest taki, jakiego chciały obie strony. Dla mnie ważne jest, że będę miał wsparcie sponsora. Jeśli uda mi się jednocześnie zatrzymać jednego z moich rybnickich sponsorów, to będzie bardzo dobrze.

Na co stać Kolejarza w tym składzie?

- Mamy wyrównaną drużynę, mieszankę doświadczenia i młodości. Kilku chłopaków ma sobie i innym coś do udowodnienia. Nikt nie będzie tu odcinał kuponów. Stać nas na szóste miejsce w lidze, choć jak będziemy trochę wyżej, to się nie zdziwię. Dobrze, że klub nawiązał współpracę z Antoninem Kasperem. Do niedawna był dobrym żużlowcem, zna się na motocyklach, wierzę, że przygotowany przez niego sprzęt nie będzie odstawał od maszyn rywali.

Po nawiezieniu 400 ton bazaltu zmieni się także nawierzchnia opolskiego toru.

- I dobrze, bo był już za twardy, trudno było na nim walczyć. Teraz musimy go poznać, by był atutem w rywalizacji z ekipami przyjezdnymi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.