Świąteczna wizyta u sportowców

Wigilia i święta Bożego Narodzenia to chyba najlepszy czas na refleksje i podsumowania mijającego roku. Ale nie tylko. To również czas życzeń, marzeń, planów. Jak spędzają Wigilię ludzie radomskiego sportu? Czy mają ulubione potrawy wigilijne i świąteczne? O czym marzą i czego sobie życzą w nadchodzącym roku?

ROBERT KOWALIK

pięciokrotny mistrz Polski

w lataniu precyzyjnym

Wigilię spędzamy w Radomiu z moimi rodzicami i we Wsoli u moich teściów. Na święta nigdzie nie wyjeżdżamy, będziemy leniuchować we własnym domu. Dieta świąteczna to dla mnie przede wszystkim ryby pod każdą postacią. Oczywiście uważam, żeby i z nimi nie przesadzić.

Mam szczęśliwą rodzinę, dlatego w tej sytuacji trudno o jakieś osobiste marzenia. Tym bardziej że dopisuje nam zdrowie, a wiadomo, że ono jest najważniejsze. Sportowych życzeń, a raczej ambicji przyszłorocznych jest za to sporo. Bardzo chciałbym się dobrze przygotować do mistrzostw świata w Hiszpanii. Mamy sponsora, dzięki któremu, mam nadzieję, nasz poziom sportowy zacznie się podnosić. Chodzi tu przede wszystkim o większą ilość treningów, większą specjalizację i nieprzygotowywanie wszystkiego na ostatnią chwilę. Marzeniem jest oczywiście wysokowyczynowy samolot, pozwalający na walkę z najlepszymi na świecie. Myślę, że uda się znaleźć pieniądze na niego, bo one co prawda nie są małe, ale kwota też nie jest potężna, przekraczająca możliwości ludzi mieszkających w Polsce.

ZBIGNIEW WACHOWICZ

najlepszy piłkarz Radomiaka

Chyba, jak w większości domów, Wigilia jest u nas typowo rodzinna. Spotykamy się w gronie najbliższych. Na stole są dwie potrawy, których zjadam najwięcej - ryba po grecku i racuchy. W święta też nie odmawiam sobie jedzenia, bo wiem, że w kolejnych dniach spalę nadmiar kalorii. Zaraz po świętach idę na siłownię, biegam, aby być w formie. Mimo że mamy przerwę w treningach, pojawiam się też w klubie, aby dla własnego zdrowia i kondycji trochę poćwiczyć.

Największym moim marzeniem jest oczywiście pozostanie z Radomiakiem w II lidze. I nieważne, czy stanie się to w barażach, czy uda się wywalczyć coś więcej. Celem jest utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Druga sprawa, to aby wreszcie w klubie zapanowała normalność. Wszyscy życzylibyśmy sobie sponsora, który mógłby zadbać o dobrą organizację, finanse i wiele innych, podstawowych rzeczy. Wiadomo, że bardzo ważne jest też zachowanie zdrowia, bo jak ono jest, to resztę można osiągnąć ciężką pracą.

PIOTR KARDAŚ

kapitan koszykarzy AZS-u

Ja mam w zasadzie dwie wigilie. Jedną spędzam w domu z rodziną. Na drugą wybieram się do swojej dziewczyny. Może to dziwne, ale nie mam specjalnie ulubionej potrawy wigilijnej. W święta zajadam się za to pierogami przygotowanymi przez babcię. Marzenia sportowe? Cały czas myślimy utrzymaniu w I lidze. Jakby to się spełniło, wszystko inne jest mniej ważne. No, może jeszcze żeby trochę poprawiła się organizacja naszego klubu. Zresztą to ostatnie życzenie jest nie tylko moje, tylko wszystkich zawodników i trenerów.

JACEK SKROK

trener siatkarzy Jadaru

Natłok codziennych obowiązków związanych z treningami i rozgrywkami uniemożliwia spokojne spotkania z rodziną czy znajomymi. Dlatego święta są jedyną okazją do tego, aby odnowić zakurzone w trakcie całego roku więzi. Z potraw, które przewijają się przez ten okres na stole, czekam na smażonego karpia w wykonaniu mojej mamy. Nie odmawiam również pierogów i racuchów, zwłaszcza że te dania pojawiają się u nas w domu raz w roku. Ze świątecznych ciast raczej już wyrosłem i staram się ich unikać, gdyż nie można zapomnieć o kaloriach, których później trudno jest się pozbyć. Moje życzenia, których spełnienia bym oczekiwał, dotyczą raczej spraw zawodowych. Jak każdy trener chciałbym, aby nie trzeba było żyć z dnia na dzień w niepewności o swoją posadę jutro. Stabilizacja i pewność sukcesów w przyszłym roku byłaby miłą niespodzianką pod choinką. Gdybym miał nieograniczone możliwości i jednocześnie mógł przywdziać strój świętego Mikołaja, na pewno zostałbym sponsorem siatkówki w naszym mieście, a wraz ze swoją rodziną wybrałbym się na kilka tygodni do ciepłych krajów, aby tam móc odpocząć i odreagować wszystkie całoroczne stresy.

GRZEGORZ KRZOSEK

najlepszy radomski lekkoatleta

Wigilijny wieczór spędzę w rodzinnym gronie u moich rodziców w Brzózie. Atmosferę, której nie da się opisać słowami, zapewnia to, że miejsce naszego spotkania położone jest w samym środku lasu. Na czas świąt wracam do Radomia i jeden z tych dni na pewno poświęcę wraz z moją małżonką na wizytę u teściów. Święta zawsze kojarzyły mi się tylko i wyłącznie z wigilią, dlatego smażony karp - specjalność mojej mamy - jest potrawą, którą najbardziej lubię. Nie mam specjalnie sprecyzowanych życzeń, których spełnienia oczekuję. Na pewno najważniejsze byłoby to, aby kolejny rok był we wszystkich aspektach lepszy od mijającego.

ANNA ŁĘCKA

łuczniczka Sokoła

Ten niezwykły wigilijny wieczór spędzam zawsze w naszym mieście u swojej babci. Jest to znakomita okazja do spotkania się całą rodziną w niezapomnianej atmosferze. Nie mam ulubionych potraw w wigilijnym menu i zawsze staram się spróbować wszystkich dań, które pojawią się na stole. Natomiast w świąteczne dni jem to, na co mam ochotę. Największym życzeniem, którego spełnienia oczekuję, jest to, abym wreszcie mogła znaleźć pracę. Gdybym miała nieograniczone możliwości, to chciałabym obdarować tych wszystkich tym, czego obecnie im brakuje.

Copyright © Agora SA