Ryan Randle mimo poważnie wyglądającej kontuzji odniesionej w meczu z Polpharmą zagra w jutrzejszym meczu z Benficą Lizbona. Niespodziewanie jednak do Portugalii nie poleci Michał Ignerski, który doznał urazu biodra.
- Michał dostał uderzenie, ale jakoś dotrwał do końca meczu - opowiada Waldemar Łuczak. - W nocy jednak nie mógł spać, odczuwał duży ból. Z rana był już u lekarza i nie ma mowy, aby dojechał do Lizbony. Ledwo chodzi.
To spora strata wrocławskiego zespołu, bo Ignerski to jeden z liderów i choć nie zawsze gra na równym poziomie, zwłaszcza w Puicharze ULEB, to i tak jest jednym z pewniejszych zawodników w ofensywie.
Na szczęście mniej groźna, niż się początkowo wydawało, okazała się kontuzja Ryana Randle'a i do Lizbony wrocławianie pojadą z dwoma środkowymi. Amerykanin pod koniec spotkania z Polpharmą po zbiórce w ataku został sfaulowany, upadł i długo się nie podnosił. Nadwerężył mięśnie barku, a więc odnowił mu się uraz, przez który wcześniej miał już przerwę w grze i treningach.
- Rzeczywiście, odnowiła mu się kontuzja, ale nie tak strasznie, jak się mogło wydawać - mówi Waldemar Łuczak. - Będzie miał jeszcze zabiegi, ale jedzie do Portugalii i jest szansa, że zagra.