Raków, owszem ma grupę utalentowanych piłkarzy, z których najlepsi mogliby trafić do szkółek młodzieżowych zamożnych klubów. Kamil Sobala (17 lat) czy Miłosz Bielecki (16 lat) już teraz wchodzą na zmiany w IV lidze i należą do najlepszych w Śląskiej Lidze Juniorów. Nie dziwne więc, że zwrócili na nich uwagę tzw. poszukiwacze talentów.
- Zainteresowanie naszymi zawodnikami ma dwie strony - mówi trener Rakowa Andrzej Samodurow. - Po pierwsze cieszymy się z tego, że w klubie praca z młodzieżą stoi na bardzo wysokim poziomie i naszych piłkarzy chciałyby u siebie kluby I i II ligi. Z drugiej jednak strony martwi nas fakt, że ci zawodnicy są kuszeni ofertami. Zarówno Miłoszem Bieleckim, jaki i Kamilem Sobalą zainteresowane są takie firmy jak Amica Wronki, Wisła Kraków czy Cracovia. Jak się to wszystko potoczy, to czas pokaże. Zawodnicy się bardzo niecierpliwią i chcieliby jak najszybciej grać w wyższych ligach.
O Piotrze Malinowskim głośno zrobiło się w ubiegłym sezonie. Błyskotliwy, szybki napastnik pokazał się w Pucharze Polski (Raków awansował wówczas do ćwierćfinału) i strzelił sporo goli w lidze. Tej jesieni długo dochodził do formy po kontuzji kolana. Mimo że zdobył tylko dwa gole, wpadł w oko śląskich działaczy. Najpierw mówiło się, że może trafić do katowickiego GKS, później 20-latka wymieniało się jako kandydata do Szczakowianki Jaworzno. Napastnik KS był nawet na testach w siódmym zespole II ligi i ponoć wypadł bardzo dobrze. Ale z Rakowa raczej nie odejdzie.
- Mogę wszystkich kibiców uspokoić - mówi Piotr Malinowski. - Do końca sezonu chcę zostać w Rakowie i przyczynić się do awansu do III ligi. Na razie w dalszą przyszłość nie wybiegam.
We Włodarze Domex od miesięcy liczą się z odejściem Jakuba Błaszczykowskiego, któremu "menedżeruje" były reprezentant Polski Jerzy Brzęczek - prywatnie wujek zawodnika. Latem Błaszczykowski miał wyjechać do Austrii, gdzie wciąż gra Brzęczek. Nie wyjechał i w rundzie jesiennej wciąż grał dla Włodara. Po październikowym meczu z Rakowem powiedział w wywiadzie dla ,,Gazety", że zimą odejdzie na pewno. Gdzie, nie wiadomo. Wiceprezes Włodara Edward Flis zaproponował napastnika GKS-owi Bełchatów.
- W Bełchatowie chcą, żeby Błaszczykowski w styczniu trenował z ich kadrą. Po testach daliby odpowiedź, czy są nim zainteresowani - mówi Flis. Ale czy on tam pojedzie, nie wiem. Wiem z kolei, że Jurek Brzęczek załatwia mu transfer przez Wisłę Kraków do Lecha Poznań.
Błaszczykowski w październiku był na testach w Poznaniu. Jeżeli odejdzie, Włodar otrzyma ekwiwalent za wyszkolenie. W przypadku reprezentanta Polski jest to około 40 tysięcy złotych.
Wiosną w drużynie z Sabinowskiej może również zabraknąć Marcina Zająca. Włodar straciłby wiele, bo pozyskany już w trakcie pierwszej rundy napastnik okazał się bardzo skuteczny. Strzelił 10 goli i wśród naszych drużyn gorszy jest tylko od Tomasza Czoka z Rakowa (12 goli).
- To wartościowy piłkarz, którego chcielibyśmy mieć w składzie - twierdzi wiceprezes Flis. - Umowa była jednak taka, że po zakończeniu rundy będzie mógł sobie szukać nowego klubu. I z tego, co wiem, szuka. W piątek mamy ostatni trening a potem spotkamy się 10 stycznia. Wtedy będzie wiadomo więcej.
Zając, wychowanek Rakowa, jeszcze dwa lata temu był w kadrze Wisły Płock. Teraz może trafić do jednego ze śląskich klubów (trenował z GKS Katowice i Polonią Bytom) bądź Łódzkiego Klubu Sportowego.
W myśl cennika PZPN zawodnik do lat 23, który przechodzi do zespołu I lub II ligi, kosztuje 40 tys. zł. Jeśli rozegrał co najmniej dwa oficjalne mecze w reprezentacji, cena wzrasta o 25 procent.