W pokoju trenerów Lecha na stadionie przy ul. Bułgarskiej wisi plansza z boiskiem piłkarskim. Jest na nim schemat ustawienia 4-2-3-1, które poznaniacy mają stosować w rundzie wiosennej. Ołówkiem napisano na nim nazwiska zawodników z listy życzeń trenera Michniewicza. Kilka jest już nieaktualnych - chodzi o bramkarza Borisa Peskovicia (z Widzewa Łódź trafi do Pogoni Szczecin) i pomocnika Krzysztofa Przytułę (odzyskał miejsce w składzie i jego odejście z Cracovii nie wchodzi w grę).
Jest jednak trzech piłkarzy, na których Michniewiczowi nadal bardzo zależy. To gracze ŁKS Łódź Paweł Golański i Marcin Wachowicz oraz Marcin Kuś, któremu PZPN rozwiązał niedawno kontrakt z Polonią Warszawa. - Nawet nie wiem, czy Polonia będzie odwoływać się od decyzji. Żadne pismo jeszcze do nas nie wpłynęło, ale klub ma na to jeszcze czas - mówi rzecznik PZPN Michał Kocięba. Do czasu aż decyzja związku się nie uprawomocni, piłkarz nie chce mówić o tym, gdzie będzie grał w przyszłym roku. Jednak, jak mówi się nieoficjalnie, Kuś ma trafić do Lecha. - Przyjście Kusia do nas będzie przełomem - uważa trener lechitów. To bowiem najważniejszy transfer tej zimy. Jeśli "Kolejorz" pozyska byłego reprezentanta Polski, to jego śladem powinni pójść następni piłkarze. - Sytuacja, która była u nas jesienią, nie odstrasza zawodników. Wszyscy wiedzą, że wiosną może być tylko lepiej - zapewnia poznański szkoleniowiec, który sam rozmawia często z kandydatami do gry w Lechu.
Poznański klub prowadzi zaawansowane rozmowy z ŁKS na temat sprowadzenia tej zimy Wachowicza i Golańskiego. Wczoraj na Bułgarskiej był menedżer tego pierwszego Jarosław Kołakowski (reprezentuje też Kusia). W stałym kontakcie są też prezesi obu klubów. - Chciałbym już od stycznia trenować w Lechu. Mój kontrakt z ŁKS obowiązywał do czerwca 2005 r., ale podpisałem nowy, na kolejny rok. To jednak o niczym nie świadczy, bo chcę odejść. Mieliśmy walczyć o wejście do ekstraklasy, a teraz nie ma na to większych szans [ŁKS zajmuje 13. miejsce - przyp. red.] - mówi Wachowicz.
Ten dynamiczny, lewy pomocnik strzelił dla łódzkiego klubu siedem goli. Problem w tym, że wartość tego piłkarza zna też jeden z szefów ŁKS Daniel Goszczyński i wycenia go na pół miliona złotych. - Dostałem od pana Goszczyńskiego słowo, że nie będzie mi robił problemów, gdy będę miał ofertę - twierdzi ełkaesiak. Lech jednak na pewno nie zapłaci za Wachowicza takiej sumy. Dlatego obecne negocjacje mają doprowadzić do ustalenia "uczciwej kwoty" transferu. Sprawa pozyskania 23-letniego piłkarza ma się wyjaśnić w najbliższych dniach. - Jeżeli do 15 grudnia nie wypłynie oficjalna propozycja dla Marcina, na pewno zostanie w ŁKS - twierdzi Goszczyński.