Zwycięzcą Rajdu Barbórki został Leszek Kuzaj, jadący z pilotem Maciejem Szczepaniakiem samochodem Subaru Impreza. Prestiżowe Kryterium Asów na ulicy Karowej wygrał Włoch Paolo Andreucci, jadący fiatem punto. Drugie miejsce w rajdzie zajął Tomasz Kuchar (mitsubishi lancer EVO VII) ze stratą 1,7 s. Na trzeciej pozycji sklasyfikowany został Michał Sołowow (mitsubishi lancer EVO VII) strata 13,8 s. Siódmy był znany kierowca wyścigowy Robert Kubica (mitsubishi lancer EVO VI). W Kryterium Asów, które było piątym i ostatnim odcinkiem Rajdu Barbórka, startowało 30 czołowych załóg klasyfikacji po czterech OS. W obecności tysięcy kibiców i atmosferze rajdowego święta krajową czołówkę, która w komplecie stawiła się na starcie Barbórki, pogodził gościnnie występujący w Polsce włoski kierowca fiata punto 1600 - Paolo Andreucci.
Zbyszek Staniszewski z Olsztyna zajmował przed ostatnim odcinkiem specjalnym (Kryterium na Karowej) trzecią pozycję, co w tak elitarnym gronie kierowców było wielkim sukcesem. Niestety "Stanik" musiał zrezygnować z walki o czołową lokatę, bo w pewnym momencie jego "misiek", czyli mitsubishi lancer, po prostu zgasł i się zatrzymał.
- Zawiodła instalacja elektryczna - mówi Zbyszek Staniszewski. - A ściśle odłączył się malutki kabelek. Po pięciu minutach auto było już co prawda gotowe do jazdy, ale owe pięć minut pauzy to w rajdzie wieczność.
Załoga samochodowa Orlen Team Krzysztof Hołowczyc/Jean Marc Fortin, przygotowująca się do startu w legendarnym Rajdzie Dakar, startując w biało-czerwonym subaru impreza zajęła 9. pozycję w klasyfikacji generalnej rajdu.
- Występ w Barbórce potraktowałem jako pewien przerywnik w treningach - mówi Krzysztof Hołowczyc. - Lubię ten rajd ze względu na jego specyficzną atmosferę i cieszę się, że mogę dać trochę radości licznym fanom sportu rajdowego. Teraz przygotowujemy się intensywnie do rywalizacji na piaskach pustyni, myślami już jestem trochę na Dakarze.
Warszawski rajd, choć nie ma mistrzowskiej rangi, od lat jest ulubioną imprezą kierowców i kibiców, bowiem gromadzi na starcie czołówkę rajdowców i daje jej możliwość pokazania się licznej widowni. Z tego powodu część kierowców jeździ na odcinkach specjalnych "specjalnie dla kibiców", skupiając się na efektownych poślizgach i nawrotach, a nie walce o ułamki sekundy.
- Ja też chciałem zrobić frajdę kibicom - dodaje Hołowczyc. - Rajd Barbórki był poza tym doskonałą okazją do zaprezentowania moich nowych barw, dlatego wraz z kolegami z Orlenu Team, Jackiem Czachorem i Markiem Dąbrowskim, wspólnie stawiliśmy się na Karowej. Kibice w Polsce rzadko mają okazją spotykać się na żywo z naszymi motocyklowymi wicemistrzami świata, ponieważ nasze, od niedawna wspólne starty rozgrywane są ze zrozumiałych względów za granicą.
Już niebawem, bo w połowie grudnia, "Stanik" i "Hołek" spotkają się na trasach pod Olsztynem. Zamierzają bowiem wspólnie potrenować na śniegu i lodzie. Czy również i na taflach zamarzniętych jezior? Zapytaliśmy Zbyszka Staniszewskiego.
- Nie lubię jeżdżenia po lodzie - mówi. - Jest to niebezpieczne, a dla nas rajdowców zupełnie nieprzydatne z punktu widzenia szkoleniowego. Nam potrzebne są na treningi trasy ze śniegiem, oblodzone, z rowami oraz drzewami.