Po zakończeniu spotkania okazało się bowiem, że niewiarygodnie wysoka liczba graczy obstawiła w zakładach bukmacherskich zwycięstwo Greków 5:2, przy prowadzeniu gości do przerwy. Z tego względu na kilka godzin przed rozpoczęciem meczu niektóre firmy wycofały pojedynek ze swojej oferty.
Na internetowej stronie Betfair notowania właśnie takiego wyniku, jaki padł, spadły z 36:1 do 5:1 (im więcej osób obstawia taki sam wynik, tym kurs staje się niższy), a zwycięstwa Panioniosu - z 4:7 do 1:4. - Nie ma wątpliwości, że doszło do niespotykanych wydarzeń - powiedział Graham Sharpe z renomowanej firmy Williama Hilla, która straciła na tym spotkaniu 10 tys. funtów.
Brytyjscy bukmacherzy żądają śledztwa, które wyjaśniłoby, czy doszło do ustawienia meczu. Rzecznik prasowy UEFA potwierdził, że europejska federacja zainteresowała się tą sprawą, ale nie zdecydowała, czy rozpocznie oficjalne dochodzenie.
Grecy są oburzeni posądzeniami o ustawienie meczu. W specjalnie wydanym oświadczeniu stwierdzili, że gotowi są udzielić wszelkiej pomocy w śledztwie i ujawnieniu winnych, jeśli tacy w ogóle są. Również Dynamo, które wyeliminowało w walce o fazę grupową Wisłę Kraków, chce wyjaśnienia sprawy. - Te oskarżenia to nonsens. Przegraliśmy po czystej walce - powiedział dyrektor klubu Dawid Petriaszwili. - Chcielibyśmy, aby UEFA przeprowadziła dochodzenie w tej sprawie, którego wyniki nie pozwolą więcej oczerniać naszego klubu.
Gruzini w środowym meczu już o nic nie walczyli - awans przegrali wcześniej. Panionios ma jeszcze szanse na grę w 1/16 finału, jeśli za tydzień pokona na wyjeździe Socheaux.