Kowalczyk zwolniony z Turowa, Karol nowym trenerem

Andrzej Kowalczyk nie jest już trenerem Turowa Zgorzelec! Wczoraj, dwa dni po kompromitującej porażce z Gipsarem Ostrów, zarząd zgorzeleckiego klubu zwolnił szkoleniowca. Jego następcą jest Mariusz Karol, pracujący dotąd w Wiśle Kraków

Kowalczyk jest pierwszym szkoleniowcem EBL, który stracił w tym sezonie pracę.

- Podjęliśmy pozytywną decyzję dla klubu. Los trenera Kowalczyka i jego asystenta Ryszarda Poznańskiego jest przesądzony. Nie ma ich już w Turowie - tłumaczył wczoraj po południu prezes zgorzeleckiego klubu Zbigniew Kamiński. A wieczorem zatrudnił Mariusza Karola.

Decyzja o zwolnieniu szkoleniowca zapadła już w niedzielę. Pretekstem do jej podjęcia były przede wszystkim słabe wyniki zgorzeleckiego zespołu w ostatnim czasie i jeszcze gorsza gra. Turów zajmuje co prawda czwarte miejsce w tabeli z bilansem czterech zwycięstw i trzech porażek, ale nie grał do tej pory z faworytami ekstraklasy - Prokomem, Anwilem i Polonią Warszawa.

Kamiński spotkał się z Kowalczykiem w dzień po kompromitującej porażce z Gipsarem Stali Ostrów. Rozmowa trwała półtorej godziny. Kowalczyk próbował się bronić, tłumacząc, że w Zgorzelcu nie miał dobrych warunków do pracy. Starał się zrzucić winę na koszykarzy, którzy ostatnio grają słabo, a nawet rozważyć zwolnienie niektórych z nich. Ta argumentacja nie tylko nie przekonała zgorzeleckich działaczy, ale ich wręcz rozwścieczyła. Turów ma bowiem opinię solidnego, wypłacalnego klubu, a Kowalczyk jako jedyny ze szkoleniowców ekstraklasy miał cały skład zespołu gotowy już w sierpniu. W dodatku zawodnicy, którzy latem trafili do Zgorzelca, zostali sprowadzeni na prośbę szkoleniowca. Po tej wymianie zdań Kamiński nie miał już wątpliwości, jaką podjąć decyzję.

- Nie było sensu tego dalej ciągnąć. To już nawet nie jest moja decyzja jako prezesa, ale przede wszystkim jako fana tego zespołu - tłumaczy Kamiński. - Nie będę nawet tłumaczył tego posunięcia, bo każdy, kto obserwował nasze mecze, widział, że taki ruch to konieczność.

Dla Kowalczyka to już druga utrata posady trenera w ciągu tygodnia. Siedem dni wcześnie przestał być bowiem trenerem reprezentacji. Wtedy mówił, że "będzie odbudowywał autorytet trenerski, pracując w klubie". Działacze Turowa zapewniają, że rozstanie z dotychczasowym szkoleniowcem nie będzie zbyt kosztowne dla klubu. - Kowalczyk nie miał gwarantowanego kontraktu. W każdej chwili mieliśmy prawo rozwiązać z nim umowę. Byłemu zgorzeleckiemu szkoleniowcowi przysługuje odprawa w wysokości trzech jego miesięcznych pensji - tłumaczy Kamiński.

W Zgorzelcu już kilka godzin po porażce ze Stalą rozpoczęło się poszukiwanie nowego szkoleniowca. Najpoważniejszymi kandydatami do objęcia tej funkcji byli Chorwat Daniel Jusup, były wicemistrz Polski z Nobilesem Włocławek, a pracujący ostatnio w KK Zadar, oraz Mariusz Karol, szkoleniowiec prowadzący od początku sezonu Wisłę Kraków. Wybór padł na tego drugiego.

- Nie zdecydowaliśmy się na Jusupa, bo ten trener mógł zacząć pracę dopiero od stycznia. A my potrzebowaliśmy szkoleniowca na teraz. Dlatego zdecydowaliśmy się na Karola - uzasadnia Kamiński.

Prezes Turowa jest przekonany, że zarząd dokonał słusznego wyboru. - Mariusz Karol to trener o ogromnym warsztacie szkoleniowym. Przed zatrudnieniem go zasięgałem zdania fachowców, między innymi Andrzeja Kuchara. Większość opinii, jakie słyszałem, była bardzo pozytywna - tłumaczy Kamiński. - Nie wymagam od nowego trenera, aby uczył naszych graczy gry w koszykówkę. Oni to potrafią. Karol ma po prostu poukładać ten zespół, tak aby prezentował się dużo lepiej niż do tej pory - mówi Kamiński.

Szef zgorzeleckiego klubu zapewnia, że nie ma obaw, jeśli chodzi o zobowiązania Karola wobec jego byłego klubu - Wisły Kraków, którą prowadził jeszcze w ostatnim sobotnim, wygranym meczu w Bydgoszczy. - Trener zapewniał mnie, że w każdej chwili miał prawo rozwiązać kontrakt ze swoim klubem, który był wobec niego niesolidny. Gdyby wiązała go ważna umowa, wówczas bym go nie zatrudniał - wyjaśnia.

Karol wczoraj po południu, gdy pojawiły się pierwsze informacje, że ma się przenieść do Zgorzelca, unikał odpowiedzi na wszelkie związane z tym pytania. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam, to dla mnie zbyt trudne pytanie. W ogóle to teraz jestem z Rzeszowie i załatwiam prywatne sprawy - odpowiadał wymijająco. Później jego telefon milczał. Sprawa jego zatrudnienia w Zgorzelcu jest jednak przesądzona.

Mariusz Karol

37-letni Mariusz Karol to jeden z młodszych szkoleniowców w polskiej lidze. Jako pierwszy trener pracuje dopiero od dwóch lat w ekstraklasie. I może już pochwalić się jakimiś osiągnięciami. Najpierw udało mu się uratować w ekstraklasie Unię Tarnów, a w minionym sezonie prowadzona przez niego Wisła Kraków przez długi czas utrzymywała się w czołówce ligi. Ostatecznie jednak krakowianie skończyli na szóstym miejscu.

Zanim Karol podjął pracę jako pierwszy trener, pełnił funkcję asystenta. Zaczynał w żeńskim zespole Warcie Gdynia u boku Tadeusza Hucińskiego, a następnie przeniósł się do Sopotu, gdzie pracował już z koszykarzami i pomagał takim trenerom, jak Ryszard Szczechowiak, Tadeusz Aleksandrowicz i Eugeniusz Kijewski. W sopockim klubie Karol odpowiedzialny był za poszukiwanie graczy. To on między innymi sprowadził do Prokomu świetnego centra Michaela Ansleya, którego potem już trenował w Wiśle. Jego zasługą jest także pozyskanie za niewielkie pieniądze rozgrywającego Branduna Hughesa, który pod jego kierunkiem stał się jednym z najlepszych rozgrywających ligi w poprzednim sezonie.

Teraz Karol będzie miał znów okazję trenować Amerykanina, który przed tegorocznymi rozgrywkami przeniósł się właśnie z Krakowa do Zgorzelca i dotąd nie prezentuje takiej formy jak w tamtym sezonie.

Copyright © Agora SA