Po konferencji Dni Marketingu Sportowego

- Więcej sportu w sporcie - tak kontrowersyjny apel wygłosił Tomasz Redwan, jeden z uczestników konferencji Dni Marketingu Sportowego.

Kilkanaście godzin wystąpień, kilkudziesięciu zaproszonych gości, wykresy, zdjęcia, symulacje komputerowe... Po raz trzeci na poznańskiej Akademii Ekonomicznej odbyła się ogólnopolska konferencja Dni Marketingu Sportowego.

Marketing w praktyce

Jaka była tegoroczna edycja DMS? Na pewno największa i najdłuższa z dotychczas zorganizowanych. Czy najlepsza? Opinie na ten temat były różne. W auli AE zwykle trudno było znaleźć wolne miejsce, a podczas wystąpień gwiazd sala pękała w szwach. Mistrzyni olimpijska w pływaniu Otylia Jędrzejczak opowiadała m.in. o swoim kontrakcie reklamowym z jednym z operatorów sieci telefonii komórkowej, ale konkretów w jej wystąpieniu było niewiele. Najlepszy strongman świata Mariusz Pudzianowski przekonywał, że jego dyscyplina na pewno będzie się rozwijać, bo według badań telewizji TVN jest to jeden z trzech najchętniej oglądanych sportów. - Gdyby nie było tych kibiców, to nie byłoby i mnie - tłumaczył. Krótką, acz bardzo skuteczną lekcję praktycznego marketingu organizatorzy konferencji dostali tuż przed pojawieniem się "Pudziana": strongman odmówił występowania na tle banera reklamowego Kompanii Piwowarskiej. Na pytania słuchaczy odpowiadał, siedząc w samym narożniku auli. - Chcę być w porządku wobec mojego sponsora [jest nim inny browar - przyp. red.]. Jeśli będę dotrzymywał warunków umowy, to wiem, że nasza współpraca potrwa jeszcze wiele lat - tłumaczył.

Kibic w Polsce i Anglii

Organizatorzy konferencji zaprosili do Poznania przedstawicieli wielu znanych firm, uczelni i agencji marketingowych. Bardzo ciekawą prelekcję o tym, jak rozwijała się współpraca telewizji Sky z angielską ekstraklasą piłkarską, wygłosił Stefan Szymański z Imperial College w Londynie. Dzięki temu słuchacze mogli porównać sytuację kibiców piłkarskich w Polsce i w Anglii - wcześniej bowiem o rynku praw transmisyjnych opowiadał bowiem Tomasz Cieślik z firmy Sportfive, dysponującej prawami do pokazywania spotkań m.in. reprezentacji Polski.

W kuluarach można było jednak usłyszeć i takie opinie, że wielu spośród zaproszonych gości wykorzystało konferencję do promocji własnych firm, a o mechanizmach marketingowych z ich wystąpień niewiele można się było dowiedzieć. Brakowało też wykładów, które skierowane byłyby do ludzi uprawiających sport i działających w sporcie na podstawowym poziomie - w klubach i stowarzyszeniach.

Nauki Langa

O kolarskim wyścigu Tour de Pologne opowiadał Czesław Lang, dyrektor imprezy. - Nie jestem wprawdzie ekonomistą, ale marketingu i relacji z mediami uczyłem się w praktyce od momentu, gdy podpisałem pierwszy kontrakt zawodowy - zaznaczył na początku. Lang organizuje największą polską imprezę kolarską od 11 lat. - Wtedy nazywało się to jeszcze Wyścig Dookoła Polski. Wykupiłem prawa do zawodów z myślą, by stworzyć imprezę w całości samofinansującą się. Wyścig miał złą opinię w miastach, przez które przejeżdżał, w hotelach musieliśmy uregulować długi. Dziś to się zmieniło, Tour de Pologne chętnie pokazują media, na trasie kolarzy oglądają tysiące kibiców. Ale wciąż daleko nam choćby do Tour de France. Tam miasto, które chciałoby gościć na trasie peleton, musi zapłacić organizatorom 3 mln euro. W Polsce niektóre miasta wciąż chcą, byśmy to my im zapłacili - opowiadał.

Epilog z "Pudzianem"

- Więcej sportu w sporcie - apelował z kolei Tomasz Redwan z firmy Redwan Sport Marketing, od początku związany z DMS. - Za chwilę nie będziemy mieli dla kogo robić tego marketingu, bo więcej będzie marketingowców niż sportowców. Rozwój sportu nie nadąża za rozwojem marketingu sportowego - mówił podczas piątkowej dyskusji o kondycji polskiego sportu. O tym, że sport masowy i szkolenie młodzieży są w Polsce w opłakanym stanie, nikogo nie trzeba było przekonywać. Ale odpowiedzi na pytania, jak tę sytuację naprawić, nie udało się znaleźć.

Życie dopisało niezwykły epilog do wystąpienia jednego z gości. Najlepszy strongman świata Mariusz Pudzianowski zapytany w piątek o to, czy poddałby się kontroli w nowo otwartym laboratorium antydopingowym w Warszawie, bez wahania odpowiedział: "tak". Nie wiedział albo nie chciał powiedzieć, że dzień wcześniej federacja IFSA zdyskwalifikowała go na rok za stosowanie niedozwolonych środków farmakologicznych...

Copyright © Agora SA