Czarne chmury nad piłkarzami z Kościelca

Porażka IV-ligowego Lotnika Kościelec w Kromołowie 0:16 odbiła się dużym echem w częstochowskim środowisku piłkarskim

Nie jest tajemnicą, że w klubie z Kościelca dzieje się bardzo źle. Po odejściu strategicznego sponsora - firmy Goliard, z klubem rozstał się przed sezonem również trener Jan Teodorczyk oraz lider drużyny bramkarz Grzegorz Cyruliński, który przeszedł do Rakowa. Już w trakcie rozgrywek z występów zrezygnowało kilku podstawowych graczy. Z zawodników, którzy w poprzednim sezonie stanowili o sile zespołu w Kromołowie, obecni byli tylko Kamil Puchała i Przemysław Chobot. Pozostali piłkarze to głównie juniorzy, którzy dopiero zdobywają doświadczenie w IV lidze.

- Trudno jest wygrywać, kiedy na boisku znajdują się głównie 18-latkowie i młodsi - mówi prezes Lotnika Grzegorz Palacz. - Wynik w Kromołowie to dla nas duży wstyd, ale takie są realia naszego klubu. Ci zawodnicy są młodzi i teraz się ogrywają. W przyszłości będzie z nich jednak pożytek.

Kościelczanie stracili już w lidze rekordową liczbę bramek, bo 82, w tym aż 33 w trzech ostatnich kolejkach! - Na meczu w Kromołowie każdy strzał kończył się bramką - dodaje Palacz. - Graliśmy z wiceliderem. W polu musiał występować Grzegorz Kopacz, który jest bramkarzem. Chłopcy nie mieli za wesołych min. Ale na tym świat się nie kończy.

O mobilizacji gospodarzy może świadczyć fakt, że trenerem tego zespołu jest dobrze znany w Częstochowie Krzysztof Całus, który kiedyś pracował w Kościelcu. - Na pewno odpowiednio nastawił piłkarz na nas - uważa Palacz. - Podreperowali sobie konto bramkowe. Zawodnicy mieli dużo uwag do stanu boiska. Tam się grało gorzej niż na polu. Nie wiem, jak boisko w Kromołowie zostało dopuszczone do rozgrywek. Gospodarze grają na nim i są przyzwyczajeni. Dla naszych chłopaków była to nowość.

Dla Gazety

Jan Teodorczyk, były trener Lotnika: - W poprzednim sezonie Lotnik pod moją wodzą zajął wysoką szóstą pozycję i był groźny dla każdego. Szkoda, że teraz prezentuje taką formę. Nie wiem, czym to jest uwarunkowane. Pomijam finanse, gdyż przed sezonem odszedł sponsor. Znam tych chłopaków, którzy grają teraz w zespole. Część z nich występowała w meczach kontrolnych i pucharowych, więc nie można mówić, że nie mają doświadczenia. Wchodzili też na zmianę w lidze. Jest tam kilku utalentowanych zawodników. Byłem na kilku meczach w Kościelcu. Dziwne było dla mnie, że w pierwszych spotkaniach, gdy grał podstawowy skład z ubiegłego sezonu, oprócz Grześka Cyrulińskiego, zespół też doznawał porażek. Teraz grają sami młodzieżowcy. Szkoda tego klubu. Przez ostatnie lata istniał na piłkarskiej mapie. Była to duża promocja dla Kościelca, który w meczach z rywalami z regionu potrafił namieszać.