W Rybniku wrze po meczu z Koszarawą Żywiec

- Koszarawa wygrała kolejny mecz po błędzie sędziego. Jeśli sędziowie nadal będą się mylić, nie wygramy rywalizacji z zespołem z Żywca - mówi Grzegorz Janik, prezes Energetyka ROW Rybnik.

W sobotę w meczu na szczycie IV ligi (grupa I) Koszarawa Żywiec po kontrowersyjnym rzucie karnym wygrała wyjazdowy mecz z liderem - ROW-em Rybnik 1:0. W trzech ostatnich meczach sędziowie podyktowali trzy rzuty karne dla Koszarawy. Wszystkie wykorzystał Bartłomiej Socha, syn nowego dyrektora klubu Edwarda Sochy. Za każdym razem były to bramki decydujące o zwycięstwie zespołu z Żywca.

- Koszarawa za wszelką cenę chce awansować do III ligi. Dziwię się jednak, że w taki sposób - mówi Roman Skorupa, kierownik rybnickiego klubu. - Nikt poza sędzią Jackiem Lisem i menedżerem Koszarawy Edwardem Sochą nie widział faulu Jarosława Kacprzaka na Rafale Jaroszu. Dziwne jest też to, że obsada sędziowska została na tydzień przed meczem zmieniona - mówi oburzony Janik. - Zdecydowaliśmy się na zmianę, bo Jacek Lis, który jest jednym z czołowych sędziów w IV lidze, najlepiej nadawał się do prowadzenia tak ważnego meczu - tłumaczy Marian Dusza, przewodniczący Wydziału Sędziowskiego Śl.ZPN.

- Złe sędziowanie to problem całej polskiej piłki. Zbulwersowało mnie jeszcze coś innego. Kiedy piłkarze Koszarawy byli na polu karnym, słyszałem krzyki z ich ławki: - Kładź się, przewracaj się - opowiada trener ROW-u Piotr Piekarczyk. - Zamierzamy napisać protest do Śl.ZPN. Wiadomo, że wynik nie zostanie zmieniony, ale mam nadzieję, że sędzia Lis zostanie w jakiś sposób ukarany - dodaje Janik.

"Jego praca [Edwarda Sochy - przyp. red.] polega ni mniej ni więcej jak na podkupywaniu sędziów i zapewnianiu Koszarawie punktów niezbędnych do awansu do III ligi, a później dalej, coraz wyżej - śladem Szczakowianki. W minioną sobotę przekonaliśmy się na własne oczy o "działaniach" menedżera Sochy - napisali do "Gazety" kibice rybnickiego klubu.

- Nie rozumiem, skąd biorą się takie podejrzenia. Nie ode mnie zależy przecież obsada sędziowska, ani to, ile rzutów karnych podyktują sędziowie. Nic w tym dziwnego, że w ostatnich trzech meczach mieliśmy jedenastki. Rywale nie potrafią sobie z naszymi piłkarzami poradzić i dlatego tak często ich faulują. Pomagam klubowi z Koszarawy, ale brzydzę się nieczystą grą. Mogę zapewnić, że jeśli awansujemy do III ligi, to tylko w uczciwy sposób - odpowiada Socha.

Pomimo porażki z Koszarawą Energetyk ROW został mistrzem jesieni. Ma punkt więcej od klubu z Żywca. - Walczymy o pierwsze miejsce. Mamy bardzo dobry zespół. Zdecydowanie lepszy od Rybnika i było to widoczne podczas meczu - twierdzi Socha. - Utrzymamy pierwsze miejsce, ale tylko wtedy, kiedy wszystko będzie toczyło się na murawie, a nie poza nią - podkreśla Janik.

Copyright © Agora SA