Artur Boruc: Powinienem zagrać

Staram się nie pamiętać o przegranych. Patrzę w przyszłość - mówi bramkarz Legii Artur Boruc. Czy jednak zagra z Polonią - nie wiadomo. Narzeka na uraz pachwiny. Od dwóch dni normalnie nie trenował

Maciej Weber: W środę nie dokończył Pan treningu, wczoraj trenował indywidualnie. To nie najlepiej wygląda przed dzisiejszym meczem z Polonią.

Artur Boruc: Od meczu z Wisłą boli mnie pachwina, dlatego miałem kłopoty. Od wczoraj już jednak jest coraz lepiej. W czwartek troszeczkę poruszałem się w miejscu, ale boli mnie, gdy robię zwroty. Także trochę wtedy, gdy biegam.

Podobno to, czy Pan zagra, okaże się po przedmeczowym rozruchu.

- Zgadza się. W czwartek przeszedłem jeszcze zabiegi. Wygląda jednak, że powinno być dobrze i zagram.

Derby to szczególne spotkanie. Piłkarze zwykle bardzo żałują, gdy w nich nie mogą wystąpić.

- Ja też bym bardzo żałował. Ale myślę, że to się nie zdarzy.

Po meczu z ubiegłego sezonu, gdy Legia rozgromiła Polonię, wydaje się jednak, że pozycja bramkarza akurat w tym meczu nie musi być aż tak istotna, bo może on nie mieć nic do roboty.

- Czy ja wiem? Roboty to ja miałem sporo podczas meczu w Krakowie. Porównując Wisłę z Polonią, rzeczywiście nie wygląda, abym musiał być szczególnie zapracowany. Ale pozory mylą. Zobaczymy.

Zapomnieliście już o meczu w Krakowie? Otrząsnęliście się po tej dotkliwej porażce?

- To pytanie nie do mnie. Wiem, że są tacy, w których takie sprawy siedzą długo, ale to nie ja. Ja bardzo szybko się otrząsam. Szybko zapominam. W przypadku Wisły nie było inaczej. Już myślę tylko o tym, jak tutaj ograć Polonię.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.