Jerzy Taczała, trener Piasta: Za wysoka, ale po prostu zagraliśmy słaby mecz. Okoliczności były tego różne: kontuzja Moniki Bryczkowskiej, co ogranicza mi pole manewru; przez tydzień nie trenowała Irina Archangielska, która narzekała na bóle w ścięgnie Achillesa. Grała, ale noga ją bolała i przeszkadzało to jej w normalnym rozgrywaniu. Dodatkowo hala w Dąbrowie jest tak wielka, że moje dziewczyny, zanim się tam odnalazły, przegrywały już 0:2. Słabo funkcjonował nasz blok, mieliśmy niską skuteczność w atakach. Szkoda, że nie stworzyliśmy widowiska, na które kibice pewnie liczyli, bo licznie przyszli do hali.
- Jedynie w trzeciej odsłonie graliśmy lepiej. Popełnialiśmy mniej błędów, lepiej zagrywaliśmy i blokowaliśmy. Przewaga jednak wciąż należała do gospodyń, które grając na luzie, spokojnie nas wypunktowały.
- Beniaminek, ale tylko z nazwy. Jest tam bardzo mocny skład: z dwójką dziewczyn sprowadzonych z ekstraklasy i dwiema zawodniczkami z Dalinu Myślenice, który latem awansował do elity. A my? Jesteśmy nieprzygotowani do awansu pod względem organizacyjnym i kadrowym. Poza Iriną nikt nie ma doświadczenia z najwyższej klasy. Ada Wychowanek i Marlena Twaróg dopiero kilka lat grają na zapleczu, a reszta nie ma potrzebnego ogrania. Chcemy być wyżej niż przed rokiem [Piast sezon 2003-2004 zakończył na szóstym miejscu - lis].
- We wtorek powinna wyjaśnić się sprawa Oli Pazderskiej. Dogadaliśmy się już z Przylesiem Koszalin i Ola powinna pojechać na najbliższy nasz mecz do Chorzowa. Tam będziemy chcieli zagrać lepiej niż w Dąbrowie.
Sety: 25:13, 25:19, 25:22
Piast: Archangielska, Twaróg, Kwiatkowska, Wychowanek, Kacprzak, Gliwa - Kuchczyńska (libero), Ostrowska, Bury.