Polonia-Warbud gra w sobotę we Włocławku

Polonia-Warbud w sobotę we Włocławku zaczyna serię czterech wyjazdowych spotkań w Era Basket Lidze i w Pucharze Polski. Na początek pierwszy hit tego sezonu. Anwil - Polonia to przecież rewanż za walkę o brązowy medal w poprzednich rozgrywkach

W maju w rywalizacji do dwóch zwycięstw lepsza była Polonia. Decydujący mecz we włocławskiej Hali Mistrzów wygrała 84:72 i zdobyła pierwszy od 28 lat medal mistrzostw Polski. W tym sezonie obie drużyny celują w finał. Dzisiejsze spotkanie będzie dla nich pierwszym poważnym sprawdzianem. W EBL zwyciężały na razie lekko, łatwo i przyjemnie - Anwil wygrał 86:62 z Unią-Wisła Kraków, potem rozbił w Ostrowie 114:76 Stal. Polonia zwyciężała w dwóch meczach u siebie: 103:77 AZS Koszalin i 88:64 Czarnych Słupsk.

W Anwilu chcą zrewanżować się za końcówkę poprzednich rozgrywek i poprawić sobie humory po wtorkowej porażce 58:78 w Strasburgu w Lidze Europejskiej FIBA. - My przygotowujemy się spokojnie, nie traktujemy meczu z Anwilem jakoś wyjątkowo - powściągliwie mówi trener Polonii Wojciech Kamiński. Przegrany wypadnie jednak ze ścisłej czołówki, w której są także Prokom-Trefl Sopot i Turów Zgorzelec. Po dwóch kolejkach można wstępnie założyć, że to właśnie te zespoły rozstrzygną między sobą walkę o miejsca na podium.

Polonia jedzie do Włocławka w pełnym składzie. - Wszyscy są zdrowi, Leszek Karwowski też dochodzi do pełnej dyspozycji, choć nie jest jeszcze gotowy na 100 proc. Zagra zależnie od sytuacji, oczywiście tyle, na ile będzie go stać - mówi Kamiński. - Nie wiem, jak to będzie wyglądało. Powiem szczerze, że ostatnio nie trenowałem zbyt wiele - stwierdza jednak Karwowski.

Kamiński potrzebuje wysokich graczy, bo Anwil ostatnio wzmocnił się pod koszem. 34-letni środkowy Malcolm Mackey (206 cm, 110 kg) wystąpił w dwóch meczach - nie zachwycił, ale grał krótko. We Włocławku walczył z nim będzie zapewne Otis Hill, najskuteczniejszy do tej pory zawodnik Polonii (średnio 22 pkt. i 8,5 zbiórki).

W Anwilu pod koszem są jeszcze kadrowicz Robert Witka, solidni Hubert Radke, Tomas Nagys oraz debiutujący w ekstraklasie Wacław Piński. Polonia ma tylko Hilla, Erica Taylora i Karwowskiego. - Nie jest wcale przesądzone, że rywale będą grali pod kosz - mówi ten ostatni. - To tak wyrównany zespół, że każdy może zaskoczyć - dodaje skrzydłowy "Czarnych Koszul".

Zdaniem trenera kluczowy dla wyniku będzie pojedynek na obwodzie - najlepszymi strzelcami Anwilu w EBL i w Lidze Europejskiej są Gintaras Kadziulis i Dante Swanson. - Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że Anwil ma szeroki skład i wszyscy są groźni, ale powstrzymanie graczy obwodowych to podstawa - mówi Kamiński.

- Rywale grają agresywnie, pressingiem, natomiast my preferujemy spokój. Tutaj będzie miała znaczenie postawa sędziów - jeżeli pozwolą na grę faul, to przewaga będzie po stronie Anwilu - uważa trener. Podobne refleksje miał Eric Taylor po porażce 70:73 z Anwilem podczas Mazovia Cup trzy tygodnie temu.

Po meczu z Anwilem drużynę stołeczną czekają wyjazdy do Sopotu, Wrocławia i Starogardu (Puchar Polski). W Warszawie, w EBL, zagra dopiero 20 listopada, po raz drugi z Polpharmą.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.