Koszykarz Watson przyćmił polityka Borowskiego

KOSZYKÓWKA. Amerykański koszykarz Śląska Michael Watson wreszcie przyleciał do Wrocławia! I od razu miał wejście gwiazdy, która przyćmiła czołowego polskiego polityka Marka Borowskiego

Na Watsona oczekiwano we Wrocławiu już od kilku tygodni. Początkowo miał trafić do Śląska już na początku października, ale wówczas nie był zainteresowany grą w polskiej lidze i szukał lepszego klubu. Po kilkunastu dniach wszystko się zmieniło i Amerykanin zdecydował się przyjąć ofertę Deichmanna Śląska. W pierwszej wersji Watson miał przylecieć do Polski już w środę, ale miał kłopoty z wyrobieniem paszportu i nie zdołał wylecieć z USA. Wczoraj koszykarz powinien był wylądować na wrocławskim lotnisku o godz. 16, ale go nie było. Tym razem winny nie był zawodnik, gdyż samolot lecący z Warszawy do Wrocławia miał ponadgodzinne opóźnienie.

Wreszcie po godz. 17 samolot z Wasonem wylądował na wrocławskich Strachowicach. Przed lotniskiem na gracza Śląska czekała grupa dziennikarzy i telewizyjnych kamerzystów. Jednak z hali lotniska jako pierwszy wyszedł Marek Borowski - jeden z czołowych polskich polityków, lider SdPl, były marszałek Sejmu. Borowski, widząc tylu dziennikarzy, uśmiechnął się do nich i stanął. Gdy po chwili zauważył, że nikt do niego nie podchodzi i o nic nie pyta, ogromnie zdziwiony ruszył i patrząc zdezorientowany na dziennikarzy, poszedł sobie dalej.

Kilkanaście sekund później z hali lotniska wyszedł Stanisław Huskowski, senator RP, były prezydent Wrocławia. Huskowski, widząc dziennikarzy, zareagował podobnie jak Borowski - uśmiechnął się, ale nie widząc żadnego zainteresowania, sam do nich podszedł i zapytał: - Czekacie na Borowskiego? - Nie, czekamy na Watsona, amerykańskiego koszykarza Śląska - odpowiedzieli nieco już znużeni dziennikarze.

Wreszcie wyszedł ten, na którego czeka koszykarski Wrocław. Wyluzowany, w czerwonej bejsbolowej czapeczce, Michael Watson przystanął i zaczął rozmawiać z dziennikarzami.

- Czy zagra pan już w niedzielnym meczu Śląska z Unią/Wisłą? - padło pytanie. - Tak, oczywiście - zapewniał Watson. - Zresztą jestem gotowy zagrać nawet już teraz. Pytany o Lynna Greera, Watson stwierdził, że słyszał o tym świetnym zawodniku, ale szybko dodał: - Ale ja nie będę nowym Greerem, po prostu będę Michaelem Watsonem - podkreślał.

Już w piątek Watson będzie trenował z drużyną Śląska, a w niedzielę zagra w meczu przeciwko Unii/Wiśle Kraków.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.